Chicago (Inf. wł.) – Zgodnie z rekomendacją szefa chicagowskiej komórki antykorupcyjnej, 48 strażaków, oskarżonych o oszustwa, ma być zwolnionych z pracy.
Władze miasta podjęły niedawno formalne kroki, mające na celu dymisję, choć burmistrz Rahm Emanuel miał niechętny stosunek do tej opcji. Jak stwierdził zaraz po ujawnieniu afery, chciałby wykorzenić korupcję, ale batalia sądowa ze związkami zawodowymi, broniącymi oskarżonych strażaków, może się okazać zbyt kosztowna dla kieszeni podatnika.
Mimo tego wcześniejszego oświadczenia, podjęte jednak zostały starania o zwolnienie z pracy 48 strażaków, z których 37 to Afroamerykanie.
Niektórzy z oskarżonych kwalifikują się już do emerytury.
Władze miasta twierdzą, że strażacy dopuścili się oszustw, które tylko w jednym roku kosztowały podatnika około 100 tys. dol. Proceder, polegający na wystawianiu fałszywych rachunków za używanie własnego samochodu w celach służbowych, trwał od co najmniej 1991 roku.
Wszyscy strażacy podejrzani o oszustwa pracują w charakterze inspektorów w Biurze Prewencji Pożarów. Stanowią oni mniej więcej połowę personelu tej agencji.
(ao)








