75-lecie istnienia Obozu Młodzieżowego
Tu można spędzić każdy weekend od święta Memorial Day, aż do Labor Day, uczestnicząc w piknikach różnych grup związkowych lub kibicując rozgrywkom sportowym. Myśl zakupienia ziemi w okolicach Yorkville powstała już w 1933 roku, od czasu kiedy w Związku Narodowym Polskim powstały pierwsze drużyny harcerskie. W tamtych czasach młodzież odpoczywała w Tinley Park, gdzie uzyskanie miejsca na zorganizowanie obozu, choćby na krótki sezon letni, było bardzo trudne. Trudności te zmusiły ówczesnych działaczy związkowych do energicznego szukania innego miejsca. Nie było to łatwe do zrealizowania z powodu braku potrzebnych funduszy. Dzięki jednak działaniom ówczesnych przywódców Ruchu Młodzieżowego i byłego prezesa Związku Jana Romaszkiewicza oraz jego współpracowników w zarządzie dawnego Okręgu XV ZNP podjęto decyzję zakupu ziemi na własne miejsce do odpoczynku. Po długich staraniach i oglądaniu wielu różnych miejsc zdecydowano się na zakup 225-akrowej farmy w Yorkville, Illinois. Wpłacono niewielką sumę jako pierwszą ratę, pozostawiając resztę do spłacania w formie hipoteki. Nastręczało to poważne trudności, które szczególnie powiększyły się po podjęciu uchwały na Sejmie ZNP w 1935 roku o powstaniu dwóch związkowych Okręgów. Aby rozwiązać trudności administracyjne, po licznych naradach i zebraniach, postanowiono powołać do życia organizację, której celem i zadaniem byłoby zajęcie się wyłącznie sprawami Obozu, wtedy zwanego Harcerskim, Okręgów XII i XIII Związku Narodowego Polskiego. Na pierwszym zebraniu reprezentantów Grup i Gmin 7 marca 1937 roku przyjęto statut Obozu, ustalono sposób wyboru i czas urzędowania dyrektorów. Natomiast pierwsze zebranie dyrektorów Obozu odbyło się już następnego dnia, 8 marca 1937 roku. Prezesem został Jan Juszczyk, wiceprezesem J. S. Kozaczka, sekretarzem Jan Kanty Wieczorek i kasjerem Paweł Mikołajczyk. Następnymi prezesami byli: Jan Kanty Wieczorkiewicz, Ludwik Witecki, Andrzej Jadach, Marian Celmer, John Juszczyk, Józef Kieszkowski, Matt Rybski, Michał Surdej, Peter Kaczmarek, Arthur Trybek, Ted Jadach, Frank Dmuczowski, Walter Spadlowski, Anthony Szplit, Marian Grabowski, Joseph Dobersztyn i obecny Edward Mika. Powołano też Komitet Rozwoju, Komitet Udziałowców i Radę Gospodarczą. Czas naglił, do pierwszego obozowania pozostało zaledwie parę miesięcy, a na miejscu nie było nic poza dwoma farmerskimi budynkami. Pierwszym pawilonem, jaki został wybudowany, było pomieszczenie z salą jadalną, kuchnią, biurem oraz magazynem na potrzebną żywność i ekwipunek obozowy. W pamiątkowej książce z 1946 roku wydanej z okazji 10-lecia istnienia Obozu czytamy: "Szczupłe miejsce nie pozwala na zestawienie, względnie opisanie całego nakładu pracy i nakładu finansowego różnych organizacji oraz poszczególnych osób. Stwierdzić jednak należy fakt, że dzięki ogólnemu zrozumieniu sprawy i dzięki współpracy Zarządu Centralnego ZNP z różnych kadencji na przestrzeni 10 lat, w krótkim stosunkowo czasie dokonano dzieła, które będzie żywym pomnikiem na daleką przyszłość następnych pokoleń. Obóz ten powinien być dumą każdego Polaka i Polki w Chicago. Takim wspólnym majątkiem niewiele narodowości może się poszczycić". Na kupionej posesji zasadzono około 400 drzewek iglastych sprowadzonych z Kolegium Związkowego w Cambridge Springs, stanowiących piękny kontrast do miejscowych drzew liściastych. Dzięki funduszom zdobytym przez pracowników biur związkowych został zbudowany domek Pierwszej Pomocy, do którego cały sprzęt, umeblowanie i ekwipunek zakupił ówczesny naczelny lekarz ZNP, doktor F. Dulak. Staraniem Gminy 55 został zbudowany most na rzece i założono instalację elektryczną, a Okręg XII wybudował plac zabaw dla dzieci. Jako dar Komisji Młodzieży już w roku 1937 zbudowano piękną kapliczkę, w której we wszystkie święta i niedziele obozowy kapelan odprawiał Msze święte. Do dnia dzisiejszego stoi i kaplica obozowa, i budynek główny, w którym mieści się jadalnia, kuchnia i biuro i zabytkowy domek Pierwszej Pomocy. Znajduje się on po lewej stronie drogi prowadzącej do budynków kolonijnych. Warto zwrócić na niego uwagę. Przez wiele lat nieremontowane budynki niszczały, różne systemy, jak kanalizacja i prąd nie działały i pozostawiały wiele do życzenia. Od roku 2000, kiedy prezesem został Marian Grabowski, Obóz powoli zaczął zmieniać swój wygląd. Nastąpiły diametralne zmiany. "Po trzydziestu latach nareszcie coś zaczyna się zmieniać. I cieszę się, że wielu ludzi to zauważa. Przyszedł XXI wiek i trzeba się do niego dostosować. Mam nadzieję, że nasze finanse pozwolą nam poprawić jak najwięcej, nasze ubikacje, bo to jest nasz czuły punkt, również łazienki dla dzieci, basen. To, co trzeba, wszystko musimy zrobić porządnie, żeby służyło wszystkim przez długi czas, bo czasy klecenia już minęły" – powiedział na jednym ze spotkań prezes Marian Grabowski. Kompletną matamorfozę przeszedł budynek główny, gdzie zlokalizowana jest kuchnia, sala jadalna i pomieszczenia przylegające. Wszystko jest nowe. Począwszy od lodówki i podłóg, okien, ścian w kuchni wykończonych kafelkami, a skończywszy na krótkich zasłonkach w oknach i wyczyszczonych do błysku stalowych sprzętów, lad i kontuarów. Również toalety, męska i damska, są nowiutkie, można śmiało powiedzieć, że mieszczą się w najwyższym standardzie. Kaplica polowa Obozu Młodzieżowego, Okręgów XII i XIII Związku Narodowego Polskiego, jako dar Komisji Młodzieży została wybudowana w 1937 roku. Zawsze odgrywała i nadal odgrywa ważną rolę w życiu ośrodka. Każdego roku odprawiane są tu okolicznościowe Msze święte z okazji różnych rocznic religijnych czy patriotycznych. Wielu ludzi włożyło swoją pracę i pieniądze, aby mogła ona powstać i ciągle funkcjonować. Jest to ważne miejsce w Yorkville, kontynuujące tradycje wielu lat. Każdy wie, że przyjeżdżając w niedzielę do Obozu Młodzieżowego w południe można uczestniczyć we mszy świętej. Plany odnowienia i rozbudowania obozowej kaplicy zbudowanej w stylu góralskim istniały chyba 20 lat, a może i dłużej. To Jan Słodyczko-Maśniak jest autorem pięknych, ręcznie wykonanych rzeźbień i to on wraz ze swoją ekipą wykonał renowację, a właściwie wybudował nową, na tym samym miejscu kaplicę. Natomiast cement pod budowę wylał pan Andrzej Kuświk, wraz ze swoimi pracownikami. Przez długi czas zbieraniem funduszy na odrestaurowanie kaplicy zajmował się specjalny Komitet Budowy Kaplicy. Prezesem komitetu był Walter Piekarczyk, wiceprezesem Marian Bielawski z Rockford, finansami zajął się obozowy skarbnik Leszek Krzymiński, skarbnikiem był Stanley Bogobowicz, sekretarzem Zenon Jarząbek a Stanley Wiewiórko członkiem komitetu. Kaplicę zdobi ręcznie robiony obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, już dawno podarowany Obozowi Młodzieżowemu przez byłą wiceprezeskę ZNP, Helenę Szymanowicz. Piękne ramy do tego obrazu zafundowała pani Halina Orzeł-Orlicz, wieloletni pracownik ZNP. W kaplicy wykonane zostało też zadaszenie nad ławkami, które chroniłoby wiernych przed słońcem lub deszczem. Oficjalne otwarcie nowo odrestaurowanej kaplicy nastąpiło 25 maja 2003. W pracach tych zaangażowanych było wielu ludzi dobrej woli i wielu donatorów. Trzeba też wspomnieć, że krzyż wykonał Jan Czupta, a aniołki po bokach zafundował Władysław Piekarczyk. Natomiast dzwon do yorkvillowej kaplicy odlał i podarował Stanisław Kulawiak, który to zajęcie wykonuje z dziada pradziada. Ostatnio dodane zostały nowe ławki, przez co powiększyła się liczba miejsc siedzących. Również dużo prac zostało wykonanych przy basenie, który jest odremontowany i pomalowany, wyposażony w nową pompę i inne niezbędne urządzenia, aby cały system filtracyjny działał sprawniej. Obok basenu wykończone zostały łazienki i prysznice. Przez wszystkie te lata śnieżne zimy, burze i wichury w lato bardzo uszkadzały dachy, studzienki, słupy i instalacje elektryczne, co w konsekwencji powodowało niezaplanowane wydatki. Od wielu lat w miesiącach letnich w Yorkville odbywają się kolonie dla polonijnej młodzieży. I tam również zmieniło się wiele. Sale wyposażone zostały w ochładzacze powietrza, w pokojach dla dzieci położone zostały nowe podłogi, a przy budynku kolonijnym są nowe prysznice, nowe toalety i pisuary w ubikacjach. Dla dzieci jest plac zabaw i następny, bliżej basenu, z kompletnie nowym, kolorowym wyposażeniem. Do gry w piłkę nożną zostały poprawione sportowe boiska. Trzeba też wspomnieć o bramie, która na obecne czasy okazała się za wąska i za niska. Nowa jest bardzo ładna, nowoczesna, z kamienia, szersza i wyższa niż poprzednia. Na wszystkich drogach położony został nowy asfalt, a także wykonane zostały chodniki do łazienek i innych pomieszczeń. I tak przez ostatnie lata Obóz Młodzieżowy w Yorkville przeszedł kompletną renowację i teraz nie wygląda na swoje lata. O to, czy starania założycieli znajdą uznanie a Obóz Młodzieżowy spełni swe oczekiwania, już dawno troszczył się Michał Tomaszkiewicz, ówczesny skarbnik Związku Narodowego Polskiego. W książce pamiątkowej z okazji 10-lecia Obozu tak z optymizmem pisze: "Pochwalam dobrą i pożyteczną myśl ówczesnych urzędników (...), że stworzyli dzieło, zakupując piękny szmat ziemi i lasku na obóz dla młodzieży. Związkowcy z Chicago i okolic mają swój własny obóz, w którym można stworzyć piękną placówkę, tak dla młodzieży jak i starszych (...) Zróbmy postanowienie – stwórzmy tę placówkę taką, jaką być powinna. Stać nas na to, lecz musimy chcieć. Zróbmy to dla nas samych i dla naszych dzieci. W porze letniej odwiedzajmy to miejsce częściej. Posyłajmy dzieci podczas wakacji na ćwiczenia, które budują ciało i ducha. Zainteresujmy się sami naszym obozem, zainteresujmy nasze dzieci. Kierownikom Obozu – Cześć!". Droga Polonio, nie zapominaj więc o naszym Obozie Młodzieżowym w Yorkville! To dla nas i dla naszych dzieci przodkowie nasi zakupili tę ziemię, włożyli wiele trudu i pracy w zagospodarowanie jej, stwarzając piękne miejsce na letni wypoczynek. Czy to umiemy docenić i jesteśmy im za to wdzięczni? Krystyna Białasiewicz








