FBI prowadzi dochodzenie w sprawie pogróżek wysyłanych rzekomo przez członków kolektywu hakerów przeciw nowojorskiej giełdzie.
Hakerzy z grupy Anonymous straszą, że w najbliższy poniedziałek dostaną się do systemu komputerowego New York Stock Exchange (NYSE).
Istnieje podejrzenie, że członkowie kolektywu usiłują sprowadzić "okupację" Wall Street do niebezpiecznego poziomu. Już deklarowali "wojnę przeciw giełdzie" i obiecali, że zmiotą z internetu wszystkie dane. Opracowują taki sam atak na komputery, jaki wiosną przeprowadzili przeciw licznym stronom internetowym, zamykając do nich dostęp.
Anonymous twierdzi, że deklaracja przeciw NYSE jest zwykłym żartem lub fałszywym alarmem. Nie ma zatem pewności, czy pogróżki wysyła Anonymous, grupa nieznanych hakerów, czy całkiem ktoś inny.
W wideo zaadresowanym do mediów, narrator mówi: "Nie możemy dłużej zachowywać milczenia, kiedy społeczeństwo jest wykorzystywane i zmuszane do poświęceń w imię profitu. Pokażemy światu, że nie puszczamy słów na wiatr. 10 października NYSE zniknie z internetu... to będzie dzień, którego nikt nigdy nie zapomni".
Część przemówienia skierowanego do społeczeństwa brzmi: "Jest nas 99 procent. Narzekacie, że coś należy zrobić, że coś musi się zmienić. Macie teraz możliwość, przyłączcie się do protestów, organizujcie własne. Zacznijcie uczestniczyć w tym ruchu".
W internecie pojawił się elektroniczny transparent: "Operation Invade Wall Street. To nie jest okupacja. To inwazja" i instrukcja, jak uczestniczyć w ataku na NYSE.
Anonymous zaprzecza, by miał z tym jakikolwiek związek. W drugim liście umieszczonym w internecie odradza udziału w "inwazji" na giełdę.
Część internautów zaczyna podejrzewać, że wezwanie to jest pułapką zastawioną przez FBI, po to, by zastraszyć uczestników nowojorskiej "okupacji" Wall Street i nie dopuścić do rozszerzenia tego ruchu na inne miasta, gdzie już, choć jeszcze nie tak liczne, trwają demonstracje solidarności z Nowym Jorkiem.
(FN, HP – eg)








