Dyrektor Agencji Krajowego Wywiadu, James Clapper, zeznał w Kongresie, że al-Kaida uaktywniła się w Syrii, prawdopodobnie z pomocą Iranu.
Zdaniem Clappera, Teheran widzi w al-Kaidzie własną polisę ubezpieczeniową na wypadek agresji ze strony Zachodu.
Tymczasem wywiad amerykański zastanawia się nad przyczyną uwolnienia pięciu członków terrorystycznej organizacji po latach domowego aresztu w Iranie. W grupie tej znajduje się Saif al-Adel, uważany swego czasu za następcę Osamy bin Ladena.
Równocześnie nadchodzą nie potwierdzone jeszcze informacje, że Syria wypuściła na wolność Abu Musabę al-Suri, jednego z najzdolniejszych strategów tej sieci terrorystycznej.
Al-Suri był zatrzymany przez CIA w 2005 roku w Pakistanie i odesłany do Syrii.
Clapper potwierdził przypuszczenia, że seria ataków w Syrii została przeprowadzona przez ludzi związanych z al-Kaidą, którzy infiltrują syryjskie grupy opozycyjne. Uważa, że brak zjednoczonego frontu opozycji tworzy próżnię, którą po upadku syryjskiego rządu mogą wypełnić ekstremiści. Jest to sprawa wysoce niepokojąca, ponieważ Syria posiada duże zapasy broni chemicznej.
Szef Wojskowego Wywiadu, gen. Ronald Burgess, dodał, że ataków dokonują terroryści, którzy już znajdują się wewnątrz Syrii.
Clapper i Burgess są zdania, że atak na Iran z powodu jego programu nuklearnego sprowokuje ten kraj do zamknięcia ruchu statków przez Cieśninę Ormuz oraz wystrzelenia rakiet na stacjonujące w tym regionie wojska USA.
W opinii gen. Burgessa, Iran nie zainicjuje ani umyślnie nie sprowokuje konfliktu.
Z kolei dyr. Clapper przyznaje, że choć technicznie Teheran byłby w stanie zbudować bombę nuklearną za rok lub 2 lata, gdyby tego naprawdę chciał, to praktycznie jest to mało prawdopodobne.
(FN – eg)