Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 01:19
Reklama KD Market

Nieuchwytny agent Kremla

W latach 30., w czasie, gdy wielu brytyjskich i amerykańskich intelektualistów kwestionowało politykę i ekonomię Zachodu, ZSRR zwerbował prawie czterdziestu studentów Uniwersytetu Cambridge jako szpiegów. Cała grupa rozczarowanych studentów dołączyła do tzw. Międzynarodówki Komunistycznej, czyli Kominternu. Organizacja ta reklamowała się jako ośrodek jednoczenia komunistów wszelkiej maści z całego świata, ale w rzeczywistości była ośrodkiem promującym czysto sowiecką odmianę komunizmu...
Nieuchwytny agent Kremla
Harold „Kim” Philby, 1955 r. Z prawej: na rosyjskim znaczku w 1990 r.

Autor: Wikipedia

Pseudonim od Kiplinga

Chociaż wielu rekrutów z Cambridge angażowało się w szpiegostwo jeszcze przez całe lata po opuszczeniu uczelni, tylko Harold „Kim” Philby, Donald Maclean i Guy Burgess – tzw. Trójka z Cambridge – odnieśli sukces w przekazywaniu zarówno brytyjskich, jak i amerykańskich tajemnic Kremlowi. Uzyskali dostęp do informacji o amerykańskich działaniach kontrwywiadowczych, planach produkcji bomby atomowej i strategiach wojskowych podczas wojny koreańskiej.

Harold Adrian Russell Philby był najbardziej nieuchwytny ze wszystkich i tym, który przetrwał najdłużej jako komunistyczny szpieg, zanim został zdemaskowany. Niedawno odtajnione dokumenty MI5, krajowej służby bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii, ujawniają nowe sekrety podwójnego agenta, który wzbudza najwięcej podziwu i nienawiści wśród swoich rodaków.

Philby urodził się w 1912 roku w Ambali, indyjskim mieście, które wówczas było częścią Indii Brytyjskich. Jego ojciec, John Philby, był oficerem armii, dyplomatą, odkrywcą i pisarzem, który ostatecznie przeszedł na islam i został doradcą króla Arabii Saudyjskiej, Abdulaziza bin Al Sauda. Pseudonim Kim, wybrany przez jego ojca, pochodzi z tytułu powieści Rudyarda Kiplinga pt. „Kim”, opowiadającej o przygodach młodego mężczyzny, który szpieguje dla Imperium Brytyjskiego. Oczywiście John Philby nie mógł się wtedy spodziewać, że jego syn będzie w przyszłości agentem Kremla.

W młodości przyszły szpieg wiele podróżował wraz z ojcem, a potem pojechał do Wielkiej Brytanii, gdzie studiował historię i ekonomię w Trinity College w Cambridge. To tam po raz pierwszy zetknął się z marksizmem, którym został zauroczony. W czasie studiów Philby zaprzyjaźnił się z Macleanem i Burgessem, a wszyscy trzej dzielili wspólne zainteresowanie lewicową ideologią.

Donald Maclean, 1968 r. fot. Wikipedia
Guy Burgess, 1968 r. fot. Wikipedia

Podwójny werbunek

Po ukończeniu studiów Philby poślubił Alice „Litzi” Friedman, komunistkę, w jej rodzinnym Wiedniu. Nowożeńcy wyjechali do Hiszpanii, gdzie Philby podjął pracę reportera relacjonującego hiszpańską wojnę domową dla londyńskiego „Timesa”. Podawał się tam za faszystę. Udało mu się oczarować przyszłego hiszpańskiego dyktatora Francisco Franco serią artykułów sprzyjających jego siłom. Otrzymał za to później hiszpański Czerwony Krzyż za zasługi wojskowe.

Tymczasem już wcześniej podjął pracę w brytyjskim kontrwywiadzie Secret Intelligence Service. Szybko awansował w szeregach SIS, stając się jednym z najbardziej zaufanych agentów. Tyle że już wtedy działał na dwa fronty, ponieważ w roku 1934 został zwerbowany do pracy na rzecz sowieckiego NKWD (później KGB).

Do rekrutacji w roli sowieckiego szpiega doszło z inicjatywy jego żony, która namówiła go do spotkania z „ważną i wpływową osobą”. Człowiekiem tym był Arnold Deutsch, postać o dość tajemniczym rodowodzie i biografii. Był podobno austriackiego, węgierskiego lub czeskiego pochodzenia, ale nigdy tego do końca nie ustalono. W latach 20. rozpoczął swoją trwającą do końca życia współpracę z komunizmem i ZSRR. Pracował dla Międzynarodowego Departamentu Łączności Kominternu, a jego współpracowniczką była Edith Suschitzky, którą poznał w 1926 roku w Wiedniu i która odegrała kluczową rolę w jego późniejszej karierze szpiegowskiej.

W 1933 roku Deutsch został aresztowany przez nazistowskie władze w Niemczech, ale zwolniono go dzięki pomocy Williego Lehmanna, wysoko postawionego agenta sowieckiego w Gestapo. Udał się do Wielkiej Brytanii pod swoim prawdziwym nazwiskiem, tak by jego dyplomy uniwersyteckie były ważne, i studiował psychologię w University of London, co jednak było tylko przykrywką dla działalności agenturalnej. Dziedzictwem Deutscha z czasów spędzonych w Wielkiej Brytanii było opracowanie bardzo skutecznej strategii rekrutacji agentów. Jego pomysł polegał na tym, by wybierać zdolnych, idealistycznych studentów i sprawiać, by publicznie dystansowali się od komunizmu, aby mogli potem łatwiej przeniknąć do brytyjskiego rządu i sfer wywiadowczych. 

Kiedy Litzi Friedmann i Kim przybyli do Londynu, Edith Suschitzky zasugerowała Deutschowi, że NKWD powinno zwerbować Philby’ego jako agenta. I tak się właśnie stało 1 lipca 1934 roku w londyńskim Regent’s Park. Deutsch powiedział Philby’emu, że musi zerwać wszelkie kontakty z komunistami. Powinien stworzyć swój nowy wizerunek polityczny jako sympatyka nazistów. Arnold dał mu nowy aparat fotograficzny Minox i nadał mu kryptonim „Sohnchen”. Zaczął też instruować go w zakresie podstaw szpiegowskiego rzemiosła: jak umówić się na spotkanie, gdzie zostawiać wiadomości, jak wykryć, czy jego telefon jest na podsłuchu, itd.

Deutsch zwerbował następnie w tym samym roku Donalda Macleana i Guya Burgessa. Używając kryptonimu Otto, stał się do 1937 roku kontrolerem siatki szpiegowskiej. We wrześniu tego roku, w trakcie czystek stalinowskich i pokazowych procesów, Deutsch został odwołany do Moskwy. Był narażony na duże ryzyko wykrycia w Europie Zachodniej z powodu dezercji wysoko postawionych sowieckich agentów Ignace’a Reissa i Waltera Krivitsky’ego, o których posiadał pewne informacje. Był przesłuchiwany przez NKWD, ale ostatecznie nie postawiono mu żadnych zarzutów.

 

Porwanie Wołkowa

W 1939 roku Philby był zmuszony rozstać się z Litzi, z uwagi na obawy, że może ona zostać zdemaskowana jako sympatyk komunizmu. Po pewnym czasie para rozwiodła się, a Kim kontynuował swoją pracę w SIS, szpiegując jednocześnie na rzecz sowieckiego wywiadu. Chociaż dwukrotnie w trakcie swojej kariery w Wielkiej Brytanii Philby był niebezpiecznie blisko zdemaskowania, udawało mu się uniknąć wykrycia przez ponad 30 lat. W 1945 roku otrzymał nawet Order Imperium Brytyjskiego za swoją pracę wywiadowczą w czasie II wojny światowej.

Choć Philby był dla Rosjan cennym agentem, jego kontrolerzy szybko doszli do wniosku, iż nie był to człowiek, który nadawał się do „mokrej roboty”. Uznano, że nie można mu powierzać misji, których celem była likwidacja kogoś. Wyjątkiem była jednak sprawa Konstantina Wołkowa.

W 1945 roku, kiedy Philby służył już w brytyjskiej służbie wywiadowczej MI6, gdzie został szefem tzw. Sekcji 9, zajmującej się zwalczaniem komunizmu, Wołkow, który był sowieckim szpiegiem, zgłosił się do brytyjskiego konsulatu w tureckim Stambule, gdzie zaoferował ogromną ilość informacji i tajemnic w zamian za 50 tysięcy funtów i szansę na rozpoczęcie nowego życia w Wielkiej Brytanii ze swoją żoną. Obiecał przy tym ujawnić nazwiska dziewięciu sowieckich agentów, którzy zinfiltrowali główne instytucje Zjednoczonego Królestwa. Jeden z nich, jak twierdził Wołkow, był szefem sekcji kontrwywiadu MI6. Było oczywiste, że chodziło o Philby’ego.

Kim poczuł się bezpośrednio zagrożony i poleciał prosto do Stambułu, by zająć się tą sprawą. Nie wiadomo, czy zamierzał zabić Wołkowa, ale – na jego szczęście – nie musiał tego zrobić. Kiedy zjawił się w Turcji, Wołkowa już tam nie było, ponieważ on i jego żona zostali porwani, odurzeni, zabandażowani i przeniesieni na noszach przez lekarza i dwóch oficerów KGB do samolotu, który zabrał ich do Bułgarii. Nigdy więcej o nich nie słyszano. Być może do porwania tego doszło za sprawą informacji przekazanych Rosjanom przez Kima, ale tego nigdy nie potwierdzono.

 

Wielki wstyd

W 1949 roku Philby otrzymał stanowisko w Waszyngtonie jako brytyjski łącznik wywiadu z CIA i FBI. Było to bardzo wrażliwe stanowisko, dzięki któremu zyskał dostęp do informacji o większości operacji wywiadowczych Stanów Zjednoczonych. Burgess i Maclean również zajmowali wysokie stanowiska w Ameryce, obaj w ambasadzie brytyjskiej. Wkrótce potem amerykańscy specjaliści złamali szyfr używany przez Rosjan, co pozwoliło im na uzyskanie dostępu do szeregu depesz. Jeden z odszyfrowanych dokumentów, jak dowiedział się Philby, wspominał o „Homerze”, sowieckim agencie, który pracował w ambasadzie brytyjskiej w Waszyngtonie od 1944 do 1945 roku.

Philby wiedział, że „Homer” to jego kumpel Maclean. Ostrzegł KGB, że Maclean prawdopodobnie wkrótce zostanie zdemaskowany, a potem ostrzegł również Burgessa, namawiając obu agentów do ucieczki. Chociaż uciekli oni pomyślnie do ZSRR w maju 1951 roku, Philby natychmiast znalazł się w gronie podejrzanych o pracę na rzecz sowieckiego wywiadu. Przez kolejne dziesięć lat unikał jednak skutecznie zdemaskowania, głównie dlatego, że wielu urzędników, zarówno w Foreign Office, jak i w brytyjskim parlamencie, po prostu nie chciało uwierzyć w dowody przeciwko niemu. Gdyby dowody były prawdziwe, rozumowali, byłby to wielki wstyd zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i dla rządu brytyjskiego.

 

Zdemaskowanie i ucieczka

Chociaż Philby został zmuszony do opuszczenia szeregów MI6, to jego przyjaciel Nicholas Elliott pomógł mu osiedlić się w Bejrucie, stolicy Libanu, w 1956 roku, gdzie podjął pracę jako korespondent pism „The Economist” i „The Observer”. Dopiero sześć lat później wyznanie jego przyjaciółki Flory Solomon, że Kim próbował zwerbować ją jako sowieckiego agenta w 1934 roku, ostatecznie doprowadziło do zdemaskowania podwójnego szpiega.

W końcu, w styczniu 1962 roku, ponad 30 lat po jego rekrutacji przez sowiecki wywiad, brytyjscy agenci skonfrontowali Philby’ego z dowodami wystarczającymi do skazania go za szpiegostwo. Zaoferowano mu immunitet, jeśli będzie współpracował i ujawni to, co wiedział o sowieckiej sieci szpiegowskiej. Kim zgodził się i pozwolił funkcjonariuszom SIS rejestrować jego zeznania przez trzy długie dni. Słuchał tych zeznań Elliott, który otrzymał zadanie przesłuchania Philby’ego, by uzyska

od niego wszelkie możliwe informacje.

Elliott w Bejrucie spędził kilka dni, nagrywając rozmowę ze swoim przyjacielem. Philby przyznał się do wszystkiego, a obaj panowie zawarli niepisaną umowę, na mocy której zdemaskowany szpieg miał nadal dostarczać informacji Peterowi Lunnowi, człowiekowi MI6 na Bliskim Wschodzie. Nie miało być żadnego postępowania karnego i żadnego aresztowania, o ile tylko podwójny agent przyzna się do wszystkich swoich grzechów. Jednak kilka dni później Philby uciekł do Moskwy na pokładzie rosyjskiego parowca, zacumowanego w bejruckim porcie. 

 

Ostatnia tajemnica

Odtajnione ostatnio przez MI5 dokumenty nie przyniosły jednak rozwiązania ostatniej tajemnicy: dlaczego Elliott dał swojemu przyjacielowi wystarczająco dużo czasu na ucieczkę do ZSRR? Niemal pewne jest, że zrobił to celowo, choć nigdy się do tego nie przyznał. W Moskwie Kim był traktowany jak bohater, ale szybko przekonał się o tym, iż życie w „sowieckim raju” znacznie odbiegało od jego wyobrażeń. Mieszkał do końca życia w niewielkim mieszkaniu, gdzie z wolna pogrążał się w alkoholizmie. Philby został obywatelem rosyjskim, poślubił młodszą o 20 lat Rosjankę, a po swojej śmierci 11 maja 1988 roku został pochowany z honorami jako generał KGB.

Dokumenty MI5 oraz wielogodzinne rozmowy z Elliottem pokazują Philby’ego jako człowieka na wskroś skorumpowanego przez dziesięciolecia kłamstw i krętactw. W swoich zeznaniach pozostał w pewnym sensie małomówny i udzielał wymijających odpowiedzi. Pomimo lat przyjaźni uniwersyteckiej i późniejszego koleżeństwa, Kim zawsze starał się chronić siebie przed ryzykiem. Unikał też błędów popełnianych przez Burgessa, Macleana, a później również dwóch innych agentów, Anthony’ego Blunta i Johna Cairncrossa.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama