Badania lekarskie wykazały wczesne stadium raka prostaty u słynnego inwestora, Warrena Buffeta. O wyniku badań miliarder zawiadomił akcjonariuszy Berkshire Hathaway, dodając, iż jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Obiecał, że w razie pogorszenia stanu zdrowia natychmiast ich o tym powiadomi. "Oczywiście, kiedyś to nastąpi, wierzę jednak, że do tego momentu mam sporo czasu".
Pytanie, kto zostanie jego następcą, jest stałym tematem społeczności finansowej. W lutym Buffett powiedział, że ma kogoś na myśli, lecz na razie nie zamierza rezygnować z kierowania firmą.
W programie CBS "60 Minutes" wyjaśnił, że życzy sobie, by po jego śmierci jego syn, Howard, odgrywał rolę bezpłatnego doradcy w zakresie inwestycyjnej strategii kompanii.
Warren Buffett aktywnie działa na rzecz podniesienia podatków najbogatszym Amerykanom.
Prezydent Obama przedstawił propozycję pod nazwą "Reguły Buffetta" o podwyżce podatków milionerom. W poniedziałek propozycja upadła w Senacie.
Dostrzegając możliwość narzucenia procentowo identycznych podatków, jakie płacą przeciętni Amerykanie, demokraci poparli "Regułę Buffetta".
Republikanie uznali ją za polityczną sztuczkę prezydenta Obamy.
"Jeden procent najbogatszych Amerykanów zabiera największą część dochodu w państwie. Średnia klasa znajduje się w ciężkiej sytuacji. Milionerzy i miliarderzy w najmniejszym stopniu nie ponoszą konsekwencji recesji. W ubiegłym roku 7 tysięcy milionerów nie zapłaciło centa w federalnych podatkach", argumentował lider demokratycznej większości w Senacie.
Republikanin z Arizony, sen. Jon Kyl, przedstawił wła- sne statystyki. Podkreślił, że bogaci płacą w podatkach masę pieniędzy, podczas gdy połowa Amerykanów z najniższymi zarobkami płaci mało lub wcale.
(HP – eg)