Zarówno Partia Demokratyczna, jak i Republikańska podczas swych kampanii politycznych na pierwszy plan wysuwały kwestię "miejsc pracy". Teraz wszyscy dyskutują o "klifie fiskalnym". Politycy mówią wyłącznie o cięciach wydatków rządowych i podwyżce podatków. Taką strategię w negocjacjach stosuje GOP i jeśli zostanie zrealizowana, to doprowadzi do utraty miejsc pracy i wzrostu bezrobocia.
Naszej gospodarce nie szkodzą wysokie podatki, ani nadmierne wydatki rządowe, ani też tzw. świadczenia, lecz wysokie bezrobocie. Prawdą jest, że w ubiegłym roku poczyniliśmy postęp w zakresie redukcji bezrobocia, jednak liczba osób pozostających bez pracy utrzymuje się na poziomie nie notowanym od czasu Wielkiej Depresji. Tylko w październiku 4,9 mln Amerykanów pozostawało bez pracy przez ponad sześć miesięcy, a 3,6 mln obywateli naszego kraju nie posiadało zatrudnienia przez ponad rok. Taki wskaźnik bezrobocia oznacza dramaty milionów ludzi i rodzin, które się rozpadają z powodu niemożności znalezienia pracy. Oszczędności są zużywane na bieżące wydatki, następuje utrata domów, a marzenia odchodzą w zapomnienie.
Gdy ludzie chętni do pracy są zmuszeni do bezczynności, całe społeczeństwo cierpi z powodu marnotrawstwa energii i talentów. Ponadto wysokie bezrobocie podkopuje przyszły rozwój, ponieważ osoby długo pozostające bez pracy są niechętnie zatrudniane, co z kolei osłabia inwestycje w gospodarkę.
Nie ma wątpliwości, że cięcia wydatków i podwyżki podatków doprowadzą do likwidacji miejsc pracy, z drugiej strony nie można zaprzeczyć, że tymczasowy wzrost wydatków i obniżenie podatków spowodują spadek wskaźnika bezrobocia. Nasza gospodarka tak naprawdę potrzebuje więcej bodźców fiskalnych, ale kogo obchodzi los bezrobotnych? Osoby bez pracy nie zatrudniają lobbystów, ani też nie dają dużych datków kampanijnych. Kryzys na rynku pracy trwa, choć istnieją środki i sposoby, by go rozwiązać. I to jest właśnie dramat.
Steve H. Tokarski, wydawca
Jobs first
Both the Democratic and Republican parties emphasized the “Job Issue” during their political campaign. Everyone is now talking about the “fiscal cliff.” The politicians have only talked about slashing government spending and raising taxes. This is a bargaining strategy used by the GOP and if pursued, it will cost even more jobs and greater unemployment.
What is hurting our economy is not high taxes nor excessive government spending or so called entitlement, it is our mass unemployment. It is true that we have made progress last year in reducing unemployment, but the unemployment rate remains at levels not seen since the Great Depression.
As of October, 4.9 million Americans were unemployed for more than six months and 3.6 million Americans were out of work more than a year. With unemployment like this, we are looking at millions of family tragedies, individuals and families whose lives are falling apart because they cannot find work. Savings consumed, homes lost, and dreams destroyed.
When willing workers endure forced idleness, the society as a whole, suffer from the waste of their efforts and talents. In addition this high employment continues to undermine our future growth as well because the long-term unemployed become considered unemployable and therefore investments in the economy falters.
You cannot argue that spending cuts and tax hikes would destroy jobs and deny that temporary spending increases and tax cuts would create jobs. What our economy needs are more fiscal stimuli, but who speaks for the unemployed? The unemployed do not hire lobbyists nor make big campaign contributions. So the unemployment crisis continues although we have the knowledge and means to solve it. It is a tragedy.
Steve H. Tokarski, Publisher








