
Wybory na gubernatora Illinois odbędą się dopiero za rok, ale już w miniony czwartek odbyła się debata czterech republikanów zabiegających o nominację partyjną.
Biznesman-multimilioner Rauner, został zaatakowany przez trzech rywali wyborczych: senatorów stanowych - Billa Brady'ego i Kirka Dillarda oraz przez skarbnika stanu Dana Rutherforda.
Spotkanie kandydatów odbyło się w Tinley Park, a zostało zorganizowane przez tamtejszą izbę handlową.
W spotach telewizyjnych i komunikatach prasowych, przesyłanych do lokalnych mediów Rauner próbuje lansować się na eksperta finansowego i ekonomicznego, reformatora administracji stanu oraz na kandydata niezależnego od wpływów politycznych i funduszy wyborczych. Z dumą podkreśla, że opłaca z własnej kieszeni swoją kampanię wyborczą.
Jednak w opinii jego rywali to nie zaleta tylko słabość, bo gubernatorem nie powinien zostać ktoś, kto "kupił" wybory i urząd.
Rauner - którego fortuna jest szacowana na setki milionów dolarów - niedawno przekazał pół mln. na poczet swoich funduszy kampanijnych, które wynoszą już 4 mln dolarów. Jest on w tej chwili jedynym spośród wszystkich kandydatów - tak republikańskich jak i demokratycznych - który kupuje reklamy telewizyjne.
W ubiegłym miesiącu demokratyczny gubernator Pat Quinn - ubiegający się o reelekcję - miał na koncie wyborczym około 3 mln dolarów.
Przypomnijmy, że jedynym kontrkandydatem Quinna jest Tio Hardiman kontrowersyjny działacz afroamerykański słabo znany nawet w Chicago i właściwie zupełnie nieznany poza miastem, a już szczególnie w centralnym i południowym Illinois.
(ao)








