
W wyborach prezydenckich w listopadzie 2012 roku frekwencja wśród kobiet w wieku 72 lat wyniosła 80,8 proc., czyli o 5,4 pkt. procentowego więcej niż średnia w Chicago. Wśród tej samej grupy odnotowano także jedną z najwyższych frekwencji – 34,2 proc. w marcowych prawyborach w 2014, kiedy to średnia była o połowę niższa i wynosiła zaledwie 16,5 procent.
Co ciekawe, w prawyborach dały o sobie znać dopuszczone do głosowania 17-latki. Zgodnie z przyjętą w Illinois ustawą zezwolono im na udział w prawyborach, jeśli do dnia wyborów powszechnych ukończyłyby 18 lat. Prym znów wiodła płeć żeńska – zagłosowało 18,5 procent 17-latek w porównaniu z 15 proc. ich rówieśników płci męskiej. Lepszą frekwencję w prawyborach miały dopiero osoby około 50 roku życia.
Jednocześnie badanie wykazało, że u dwudziestokilkulatków nagle spada zainteresowanie wyborami. Najgorsze wyniki odnotowali 21-letni mężczyźni: 46 proc. w wyborach listopadowych i nieco ponad 3 proc. w prawyborach. – Wtedy młodzi wyborcy zmieniają szkoły, miejsca zamieszkania, szukają pracy – tłumaczy ich postawę dużą mobilnością przewodniczący komisji Langdon Neal. – Musimy się bardziej postarać, by za nimi nadążyć. Wierzę, że internetowy system rejestracji do wyborów, który zostanie uruchomiony w lipcu, poprawi statystyki wyborcze młodzieży.
Przedstawiciele organizacji, zarówno publicznych jak i prywatnych, które pomagały młodym ludziom w rejestracji do wyborów, są przekonani, że im wcześniej młodzi zaczną głosować, tym większa jest szansa, że będą głosować częściej w przyszłości.
(Na podstawie materiałów Chicagowskiej Komisji Wyborczej opracowała Anna Samoń)








