- Mitch Winehouse już wtedy żarliwie zaprzeczał tłumacząc, że jego córka pokonała uzależnienie od twardych narkotyków już kilka lat temu. Czytaj: Amy Winehouse nie była uzależniona od narkotyków Jak się okazuje, to właśnie nieudana walka z drugim uzależnieniem, tym od alkoholu, mogła być jedną z najważniejszych przyczyn śmierci 27-letniej Brytyjki. W ciele Amy wykryto bardzo duże ilości leku o nazwie Librium, podawanego przy stanach lękowych i stosowanego w leczeniu silnych uzależnień. Zbyt duże stężenie tego środka we krwi artystki najprawdopodobniej wywołało atak obronny organizmu. W rozmowie z dziennikarzem CNN, Mitch Winehouse przyznał, że „Amy robiła wszystko do przesady. Tak było nawet z detoksem”. Ojciec tragicznie zmarłej piosenkarki dodał, że Amy doświadczała podobnych ataków w ciągu ostatnich tygodni przed śmiercią – były to objawy odstawienia alkoholu. Jego zdaniem jednak, organizm Winehouse przyzwyczajał się do abstynencji, a ataki stawały się coraz rzadsze. Oficjalne śledztwo, które jednoznacznie ustali przyczynę śmierci Amy Winehouse rozpocznie się już w przyszłym miesiącu. AS
Reklama