Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 19 grudnia 2025 18:05
Reklama KD Market

Pjongczang/skoki narciarskie - Horngacher: trudno wskazać największy sukces



Kamil Stoch został w Pjongczangu mistrzem olimpijskim w skokach narciarskich. Trener Stefan Horngacher zapytany, czy to jego największy sukces w karierze szkoleniowej, nie potrafił udzielić jednoznacznej odpowiedzi.

"Tutaj odnieśliśmy sukces, rok temu w Lahti zostaliśmy drużynowymi mistrzami świata, wygranie przez Kamila dwa razy z rzędu Turnieju Czterech Skoczni, to też wielki sukces. To szalony sport, we wszystkich tych zawodach konkurencja jest olbrzymia, więc ciężko wybrać ten najistotniejszy wynik" - podkreślił Austriak.

Stoch, który w sobotę prowadził już po pierwszej serii, o 3,4 pkt wyprzedził triumfatora z normalnej skoczni Niemca Andreasa Wellingera oraz o 10,4 pkt Norwega Roberta Johanssona.

"Byłem zdenerwowany przy okazji pierwszego skoku Kamila, bo nie było wiadomo, co on da. Jednak objął prowadzenie i mogłem się uspokoić. W drugiej serii zaniepokoił mnie skok Andreasa Wellingera. Trafił na lepsze warunki i potrafił je wykorzystać. Kamil potrzebował więc również dobrej próby. Spisał się świetnie i wygrał. Nawet nie wiem co o tym powiedzieć" - przyznał Horngacher.

"To były sprawiedliwe zawody i chciałoby się, aby tak to częściej wyglądało" - dodał, nawiązując do fatalnych warunków atmosferycznych, które tydzień temu pokrzyżowały plany biało-czerwonym na obiekcie normalnym.

Sobotnie oczekiwanie na konkurs przebiegło w spokojnej atmosferze.

"Dziś już nie skupialiśmy się na aspektach technicznych, a jedynie na detalach. Najważniejsze było przystąpić do zawodów pełnym energii, na pełnym gazie" - zaznaczył.

Po pierwszej serii piąte miejsce zajmował Dawid Kubacki. Ostatecznie rywalizację zakończył na 10. pozycji, ale trener nie miał do niego pretensji.

"Dawid w drugiej serii poszedł na pełne ryzyko i niestety w jego próbie były pewne braki techniczne. Jeśli jednak jesteś piąty na półmetku olimpijskiego konkursu, to nie masz innego wyjścia" - podkreślił.

Na niedzielę zaplanowano sesję treningową, ale Stoch na pewno nie weźmie w niej udziału.

"Co do reszty, musimy się zastanowić. Emocje muszą opaść i pomyślimy o tym jutro" - powiedział trener.

W poniedziałek natomiast konkursem drużynowym skoczkowie zakończą rywalizację w Korei Południowej.

"Na pewno mamy szanse na medal, ale nie wiem jakiego koloru. Faworytami numer jeden są Norwegowie, potem Niemcy. To będą jednak zupełnie inne zawody niż dzisiejsze. Mam już w głowie pomysł na kolejność w jakiej chłopaki będą skakali, ale to też trzeba jeszcze przedyskutować. Może będziemy kombinowali nad taktyką, może nie. Pomyślimy o tym jutro, bo dziś już jestem martwy" - podsumował szkoleniowiec.

(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama