Dziwny przebieg miało to spotkanie. Już po czterech minutach było 1:1, a na kolejne większe emocje kibice na trybunach i przed telewizorami musieli poczekać aż 112 minut, kiedy Luka Modric nie wykorzystał rzutu karnego. Strzały z 11 metrów nie były w niedzielny wieczór specjalnością zawodników obu zespołów, a na miano bohaterów zasłużyli obaj bramkarze. Ostatnie słowo należało do Chorwatów, którzy po raz drugi w historii zagrają w ćwierćfinale mundialu.
Zaczęło się fantastycznie dla Duńczyków, gdyż już po 57 sekundach gry zdobyli gola. Po rzucie rożnym powstało spore zamieszanie w polu karnym Chorwatów, a strzelającemu Mathiasowi Jorgensenowi wydatnie pomógł Danijel Subasic, który interweniował na tyle nieporadnie, że piłka odbita od jego ręki wpadła do siatki.
Z prowadzenia piłkarze norweskiego trenera Age Hareide cieszyli się ledwie trzy minuty. Wtedy we własnej "szesnastce" Henrik Dalsgaard wybijał piłkę na tyle niefortunnie, że trafił omal nie znokautował Andreas Christensen, ta trafiła pod nogi Mario Mandzukica, który z bliska pokonał Kaspera Schmeichela. Dwie bramki w meczu MŚ w ciągu czterech początkowych minut padły wcześniej w pojedynku Argentyny z Nigerią cztery lata temu w Brazylii.
Tamten mecz skończył się wynikiem 3:2, a w Niżnym Nowogrodzie gole strzelano później dopiero w konkursie rzutów karnych. Przed przerwą jeszcze coś ciekawego się działo, m.in. Subasic dzięki wyjściu z bramki wygrał pojedynek sam na sam z Andreasem Corneliusem, Schmeichel sparował strzał Ivana Rakitica, a piłka po poprawce Ivana Perisica poszybowała wysoko nad poprzeczką. Z kolei sprytne kopnięcie Eriksena w 42. minucie skończyło się trafieniem w spojenie słupka z poprzeczką.
W drugiej połowie przez 30 minut z murawy wiało nudą. Chorwaci nie prezentowali błysku z fazy grupowej, a zdyscyplinowani i sprawiający wrażenie silniejszych fizycznie Duńczycy do maksimum ograniczyli atuty rywali.
W końcówce ożywił się Ante Rebic, który najpierw sprawdził czujność Schmeichela uderzeniem z dystansu, a następnie "zakręcił" Jonasem Knudsenem, jednak po jego dośrodkowaniu Perisic nie trafił w piłkę. Już w doliczonym do 90 minut przez sędziego czasie gry mecz klamrą mógł spiąć Mathias Joergensen, ale zabrakło mu precyzji przy strzale sprzed pola karnego.
Pierwsza część dogrywki przebiegała pod dyktando piłkarzy z Bałkanów, ale nie zmusili oni duńskiego bramkarza do wysiłku. W 108. minucie kąśliwie, choć nieco niecelnie, uderzył wprowadzony na boisku chwilę wcześniej Pione Sisto.
Wreszcie przyszła 114. minuta. W środku pola piłkę stracił Michael Krohn-Dehli, a doskonałym podaniem błysnął Modric i Rebic popędził sam w stronę bramki. Minął Schmeichela, ale sfaulował go Matthias Joergensen. Modric po raz drugi w Rosji ustawił piłkę na 11. metrze, ale jego sygnalizowany strzał obronił Schmeichel, którego z trybun wspierał ojciec Peter, znany przed laty bramkarz.
Do wyłonienia czwartego ćwierćfinalisty turnieju potrzebny był konkurs "jedenastek". W chwili przerwy chorwacki bramkarz pobiegł na krótko do szatni i wrócił jakby natchniony. Już w pierwszej kolejce odbił na słupek strzał Christiana Eriksena. Po kilkunastu sekundach jednak Schmeichel nogami obronił uderzenie Milana Badelja. Później trafili Simon Kjaer, Andrej Kramaric, Krohn-Dehli i przełamał się Modric. W czwartej serii Subasic był górą w pojedynku z Lasse Schoene, a duński golkiper odbił piłkę po kopnięciu Josipa Pivarica.
Decydująca okazała się piąta kolejka. Subasic obronił strzał Nicolaia Jorgensena, a awans Chorwatom zapewnił mało widoczny wcześniej Rakitic. W ćwierćfinale na ekipę trenera Zlatko Dalica czekają gospodarze.
Po meczu powiedzieli:
Zlatko Dalic (trener Chorwacji): "Koniec był szczęśliwy, ale zasłużyliśmy na takie rozstrzygnięcie. Konkurs rzutów karnych zawsze jest nieprzewidywalny, niesie ze sobą spore napięcie. Dziś dodatkowo obie drużyny były bardzo zmęczone, bo na boisku nie brakowało walki, jednak bez większego ryzyka z obu stron. Byliśmy gotowi na sporo pojedynków w powietrzu, ale już po pierwszym rzucie rożnym straciliśmy gola. Piłkarze pokazali jednak charakter, nie spuścili głów i błyskawicznie wyrównaliśmy. Teraz Rosja. Dziś jeszcze przez chwilę poświętujemy, a od jutra pełna koncentracja. Awans do ćwierćfinału nas nie zadowala. Chcemy więcej".
Age Hareide (trener Danii): "Naszych trzech najlepszych egzekutorów rzutów karnych dziś ich nie wykorzystało. Bardzo mi przykro przede wszystkim ze względu na Kaspera (Schmeichela, bramkarza - PAP), bo spisywał się wybornie. Jednak rozstrzyganie meczów w serii jedenastek to pewien rodzaj brutalności. Dziś zagraliśmy świetnie taktycznie. Wiedzieliśmy, że nie ma w Europie lepszej drużyny w kontrataku niż Chorwacja, dlatego musieliśmy zneutralizować ten jej atut. Kontrolowaliśmy przebieg gry, momentami nawet dyktowaliśmy warunki, zwłaszcza w drugiej połowie".
Danijel Subasic (bramkarz Chorwacji): "Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Niezmiernie się cieszę, że karnych pomogłem drużynie. Szczęście było dziś po naszej stronie. To piękny dzień dla całej Chorwacji".
Kasper Schmeichel (bramkarz Danii): "Komiczne uczucie. Wielkie rozczarowanie z jednej strony, a duma z tego, co dziś pokazaliśmy i jak się zaprezentowaliśmy na całym mundialu. Myślę, że w przekroju całego spotkania byliśmy lepsi, a w drugiej połowie to już na pewno. Trudno to na chłodno analizować, bo emocje wciąż są ogromne. Zabrakło nieco szczęścia, ale jesteśmy młodą drużyną. Mam nadzieję, że dane nam będzie znaleźć się jeszcze kiedyś w podobnej sytuacji jak dziś, ale wtedy dzięki temu doświadczeniu przechylimy szalę zwycięstwa na naszą stronę".(PAP)
(PAP)
Reklama








