Ekstraklasa piłkarska - zwycięstwo Korony w Płocku, pierwsze punkty Zagłębia Sosnowiec
- 08/03/2018 09:18 PM
W inauguracyjnym meczu trzeciej kolejki ekstraklasy piłkarskiej piłkarze Wiły Płock przegrali u siebie z Koroną Kielce 1:2 (0:0), kończąc mecz w dziesiątkę. W drugim piątkowym meczu beniaminek Zagłębie Sosnowiec zdobył swoje pierwsze punkty, pokonując na własnym stadionie Pogoń Szczecin 3:0 (1:0). Szczecinianie wciąż pozostają bez punktów i bramek.
Przez pierwsze 30 minut spotkania, do przerwy na wypicie wody, niewiele działo się murawie. Zawodnicy walczyli o każdy metr boiska, budowali akcje, ale nie oddali ani jednego strzału na bramkę, o celnych nawet nie było co marzyć.
W 34. min. podniosła się temperatura na trybunach, bowiem upadek na polu karnym Giogri Merebaszwilego sędzia uznał za symulowanie i pokazał Gruzinowi drugą żółtą kartkę. Pierwszą skrzydłowy Wisły otrzymał już w czwartej minucie.
Bliżej zdobycia bramki była Korona. W ostatniej minucie pierwszej połowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelił nad poprzeczką Jakub Żubrowski, który już w doliczonym czasie oddał pierwszy celny strzał w tym spotkaniu, trafiając w płockiego bramkarza.
Po przerwie emocje były znacznie większe. W 48. min. na rękę stojącego w polu karnym Nico Vareli spadła piłka, ale sędzia nie zatrzymał gry, poszła akcja Wisły. Dwie minuty później sędzia zatrzymał grę i zarządził analizę VAR tamtej sytuacji. Po obejrzeniu akcji, wskazał na rzut karny dla Korony. Bramkę dla kieleckiego zespołu w 53. min z 11 metrów zdobył Elia Soriano.
Wisła się nie poddawała. W 79. min. Dominik Furman po błędzie bramkarza dośrodkowywał do pustej bramki, ale piłkę zmierzającą do siatki wybił Ken Kallaste.
W 84. min. kolejny w tym meczu rzut wolny wykonywał Furman, a jego mocny strzał z trudem wybronił Matthias Hamrol, a chwilę później próbował pokonać bramkarza Korony Adam Dźwigała.
Wisła atakowała, ale to Korona cieszyła się ze zdobycia gola. W 90. min. po podaniu Łukasza Kosakiewicza, przy biernej postawie płockiej obrony, piłkę do siatki wpakował Ivan Jukic. Chwilę później szansę na podwyższenie wyniku miał Elia Soriano, ale na swoim miejscu był Thomas Daehne. Wynik meczu ustalił w doliczonym czasie gry Carlos de Oliveira.
Zagłębie Sosnowiec i Pogoń Szczecin w pierwszych spotkaniach sezonu doznały porażek, dlatego w piątek ich założenia były proste – liczyło się zwycięstwo. Szczecinianie zaczęli mecz odważnie, ale już po pięciu minutach… przegrywali. Po strzale Nuno Malheiro piłka odbiła się od Tomasza Hołoty i wpadła do bramki gości.
Od tego momentu dominowali na boisku piłkarze Pogoni. Kila razy zmusili do interwencji Dawida Kudłę. Najlepszą okazję miał w 26. minucie Adam Frączczak. Po jego „główce” z kilku metrów skutecznie interweniował golkiper Zagłębia.
Po zmianie stron gościom nadal wyraźnie się spieszyło do zmiany niekorzystnego wyniku, gorzej było z efektami ich akcji. W zespole gospodarzy zadebiutował obrońca Adam Kokoszka (poprzednio Śląsk Wrocław), który umowę z klubem podpisał dwa dni wcześniej i wziął udział w dwóch treningach u nowego pracodawcy.
Sosnowiczanie postawili przede wszystkim na uważną obronę, ale i tak 65. minucie mogło być 1:1, bowiem po uderzeniu Zvonimira Kozulja piłkę z linii bramkowej wybił Bartłomiej Babiarz.
Gospodarze w ostatnich minutach zagrali ofensywniej i podwyższyli prowadzenie. W 84. minucie podręcznikową kontrę wykończył z bliska Konrad Wrzesiński, po podaniu Zarko Udovicica. Ten drugi ustalił wynik, pakując piłkę do bramki gości tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego.
Swoje pierwsze zwycięstwo w roli trenera w ekstraklasie „zaliczył” Dariusz Dudek, którego wspierał z trybun brat Jerzy, były bramkarz reprezentacji Polski i m.in. Realu Madryt.
Zagłębie wygrało mecz w ekstraklasie po ponad 10 latach, bo tyle trwała jego nieobecność w elicie. Pogoń pozostała po trzech kolejkach bez punktu i bramki.
(PAP)
Reklama








