Adamek znokautowany. Cztery minuty złudzeń

Niespodzianki nie było. Jarrell Miller pokonał w chicagowskiej Wintrust Arena Tomasza Adamka przez nokaut na początku drugiej rundy. Była to szósta porażka „Górala” i 22 zwycięstwo „Big Baby”, który wciąż pozostaje niepokonany. Tylko otoczka tego pojedynku była miła dla Adamka. Wielotysięczny tłum polonijnych kibiców zgotował mu owację, gdy wchodził do ringu w rytm nagrania Funky Polaka „Nie zapomnij, gdzie się urodziłeś”. Również rywal zaskoczył akcentami polskimi, mając na sobie długi czerwony szlafrok z białym orłem na plecach, spodenki przyozdobione napisem "Black Polska", a jego opiekunowie nieśli biało-czerwoną flagę. Na tym niestety kurtuazja i łechtanie się skończyły. Pierwsza runda pokazała, kto będzie rządził i kto w tej walce będzie rozdawał karty. Cięższy od Adamka o prawie 40 kilogramów Miller od pierwszych sekund przejął inicjatywę, wyprowadzając mocne uderzenia na korpus. Kilka razy dopadł rywala też przy linach i narożniku celnie trafiając na górę. Próby odgrażania się Polaka nie robiły na Amerykaninie żadnego wrażenia. Kiedy w przerwie między rundami kilka tysięcy polskich gardeł odśpiewało hymn narodowy, wydawało się, że to uskrzydli Adamka i doda mu wiary w to, że jest w stanie nawiązać równą walkę. Nic z tego. Już na początku drugiego starcia otrzymał potężny cios na żołądek, a później rozpoczęła się egzekucja. Najpierw został trafiony potężnym podbródkowym, po którym stracił równowagę. Po chwili nastąpiła poprawka ciosu, równie potężnego i jeszcze bardziej demolującego, po którym Polak uklęknął, nie będąc już w stanie samodzielnie się podnieść. W trzeciej minucie i 51 sekundzie sędzia zakończył walkę i wydaje się, że tą decyzją uratował „Górala” przed kolejnymi ciosami mogącymi mieć dla niego konsekwencje trudne do przewidzenia. Adamek poniósł szóstą porażkę w zawodowej karierze bokserskiej, na koncie ma 53 zwycięstwa. "Big Baby" Miller jest niepokonany - 22 wygrane (19 przed czasem) i jeden remis; wcześniej triumfował m.in. w pojedynku z Mariuszem Wachem. Teraz czeka go walka o pas tzw. regularnego mistrza świata WBA. Dariusz Cisowski Zdjęcia: Jacek Boczarski