Piłkarze Chicago Fire przegrali w inauguracyjnym meczu ligi MLS z LA Galaxy 1:2. W kalifornijskim Carson w obecności prawie 26 tysięcy widzów zadebiutował w barwach chicagowskigo zespołu Przemysław Frankowski, który należał do najjaśniejszych postaci tego pojedynku.
Oprócz Frankowskiego w Fire debiuty zaliczyli także bramkarz David Ousted, napastnik CJ Sapong i brazylijski obrońca Marcelo. Wszyscy potwierdzili, że będą w tym sezonie solidnym wzmocnieniem „Strażaków”. Ousted popisał się kilkoma udanymi interwencjami, Sapong zdobył bramkę dającą gościom prowadzenia, a Frankowski był konstruktorem akcji, imponował szybkością i przeglądem sytuacji. Był również bliski zdobycia gola, jednak po jego uderzeniu piłka odbiła się od słupka.
- Był fantastyczny – powiedział o byłym piłkarzu Jagiellonii Białystok trener zespołu Veljko Paunovic. – Myślę, że wszyscy debiutanci wpisali się w filozofię, duch zespołu i sposób, w jaki chcemy grać w piłkę nożną – dodał.
W sobotę niestety nie mógł zagrać najskuteczniejszy strzelec Fire Nemanja Nikolic. Były piłkarz Legii Warszawa w tym czasie towarzyszył żonie przy narodzeniu ich trzeciego dziecka.
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy dwukrotnie bliscy byli objęcia prowadzenia, za każdym razem skutecznie interweniował Ousted. Później rolę się odwróciły i to Fire mogli cieszyć się ze zdobycia bramki, jednak Aleksandrowi Katai i Djordjemu Mihailovicovi szczęście nie dopisało, choć było naprawdę bardzo blisko.
Po bezbramkowej pierwszej odsłonie druga rozpoczęła się po myśli gości. W 49 minucie Sepong przejął beztroskie podanie jednego z obrońców Galaxy i najpierw ograł bramkarza, a później strzałem do pustej bramki uzyskał dla Fire prowadzenie. – To był prezent od piłkarskich bogów- powiedział o bramce, która była jego pierwszą dla nowych barw i 50. w 44. konfrontacji obu zespołów.
Chwilę później mogło nastąpić rozstrzygnięcie. Przemysław Frankowski został idealnie obsłużony przez Mihailovica, strzelił z 16 metrów, ale na drodze piłki zmierzającej do siatki stanął słupek.
W odpowiedzi 16-letni Eltrain Alvarez ograł defensywę Fire i podał do Daniela Steresa, a ten z najbliższej odległości głową pokonał Ousteda. Bliski uzyskania prowadzenia był, niczym wcześniej niewyróżniający się Zlatan Ibrahimovic, ale jego uderzenie ramieniem w ostatniej chwili bramkarz Fire przerzucił nad poprzeczkę. W następnej akcji był jednak bezradny, kiedy piłkę odbitą od poprzeczki były reprezentant Szwecji, głową wepchnął do siatki, ustalając wynik meczu.
Teraz przed Fire trzy kolejne mecze, które odbędą się na stadionie SeatGeek w Bridgewiev. Najbliższe już w sobotę w samo południe z Orlando City FC.
Dariusz Cisowski
Reklama








