Za Obamy praca w rękach imigrantów

Do legalnych imigrantów trafiło dwie trzecie nowych miejsc pracy powstałych za rządów prezydenta Baracka Obamy – wynika z nowego raportu Centrum Badań Imigracyjnych (Center for Immigration Studies). Prezes CIS, Steve Camarota, jest oburzony, że problem ten został podczas kampanii wyborczej zamieciony pod dywan. Autorzy raportu ustalili, że w USA nie brakuje siły roboczej i podważają przyjmowanie ponad miliona legalnych imigrantów rocznie. Z analizy wynika, że odkąd Obama objął urząd prezydenta ze wzrostu zatrudnienia (netto) skorzystali w 67 procentach imigranci (legalni i nielegalni). W przełożeniu na liczbę osób dane przedstawiają się następująco: w 2012 pracę miało blisko dwa miliony więcej imigrantów (legalnych i nielegalnych) niż w 2009 roku w porównaniu z niecałym milionem Amerykanów. (Dla porównania za rządów George’a Busha w ręce imigrantów trafiało 44 proc. nowych miejsc pracy.) Autorzy raporty przyznają, że wiele nowych miejsc pracy trafiało do imigrantów jeszcze przed tym zanim Obama zasiadł w Białym Domu, ale prezydent przyczynił się do ich większej konkurencyjności, m.in. oferując młodym imigrantom, których wwieźli na teren USA rodzice, dwuletnie pozwolenie na pracę. Lepszą sytuację mieli Amerykanie w czwartym roku prezydentury Obamy, kiedy to w okresie od trzeciego kwartału 2011 do trzeciego kwartału 2012 roku, dwie trzecie nowych miejsc pracy przypadło obywatelom USA. Ekonomiści mają podzielone zdanie co do tego, czy imigranci zabierają pracę Amerykanom. Z badania wynika jednak, że w sektorach, gdzie imigrantom przyznano najwięcej miejsc pracy, było 2,2 mln bezrobotnych obywateli USA. as Zobacz też: Kampania farmerów: imigranci nie zabierają Amerykanom pracy Tymczasowy legalny status za 465 dolarów Key West pracą imigrantów stoi. Także polskich