Kiedy nie rozumiemy otaczającej nas rzeczywistości zwracamy się ku mediom społecznościowym - wieszczą na Twitterze autorzy programu ABC 20/20 po piątkowej masakrze w Connecticut. Dlaczego publikują? Co chcą wyrazić, co zyskać? Dlaczego swoje emocje wyrażają głównie w sieci? Dzień po tragicznej strzelaninie pochylamy się nad tym tematem, dokonując jednocześnie przeglądu publikacji Amerykanów na temat masakry w Newtown.
The Australian News okrzyknęło strzelaninę w Newtown jako jedną z najbardziej krwawych masakr w placówkach oświatowych ostatnich lat. Pod uwagę brane były nie tylko wydarzenia, które odnotowano w USA, ale na całym świecie.
W Newtown zginęło 26 osób, w tym 20 dzieci. To niemal tak tragiczny bilans, jak w przypadku strzelaniny na uniwersytecie Virginia Tech, gdzie w kwietniu 2007 roku jeden ze studentów zastrzelił 32 osoby.
Wiadomość o strzelaninie w spokojnym miasteczku Newtown szybko obiegła świat. Ze strony urzędników płyną kondolencje, a Amerykanie wyrażają swoją frustrację w mediach społecznościowych.
Policzono, że po piątkowej strzelaninie na Twitterze pojawiły się ponad 2 mln wpisów zawierających słowo „shooting” (strzelanina). Tweety odnoszące się do piątkowej tragedii mają różne hashtagi - te najpopularniejsze to #connecticutshooting, #newtownshooting czy #newtown. Amerykanie wyrażają swoją solidarność z rodzinami ofiar, zamieszczają krótkie klipy. Wśród publikowanych wiadomości nie brakuje tych, którzy ogłaszają całemu światu miłość do młodszego rodzeństwa lub własnych dzieci. Użytkownik Yesenia Moreno napisała: „Wróciłam do domu i z całej siły uściskałam moją młodszą siostrę”. Użytkownik Paul Yap zaapelował: „Kochajcie swoje dzieci jeszcze bardziej”.
Portale społecznościowe przyczyniły się także do sporego zamieszania wokół tożsamości domniemanego zabójcy z Newtown. Początkowo media podały, że jest nim 24-letni Ryan Lanza. Okazało się jednak, że najprawdopodobniej sprawcą tragedii był jego młodszy brat, Adam.
Zanim pomyłka została sprostowana, na Facebooku pojawił się wpis użytkownika Ryan Lanza, który oburzony pisał, że nie jest zamieszany w żadną zbrodnię. Wciąż nie udało się jednak ustalić, czy jego wpis był prawdziwy, ani jaka była faktyczna tożsamość użytkownika cytowanego konta. Media użyły już jednak profilowego zdjęcia z Facebooka do identyfikacji mordercy z Newtown. Jak się okazuje, odnalazły niewłaściwego Ryana Lanzę.
Sytuację najtrafniej podsumował Lester Holt, gospodarz jednego z programów NBC: „Nie chcemy wyprzedzać faktów, ale informacje zdają się do nas docierać zawsze dużo wolniej, niż byśmy sobie tego życzyli”.
AS
Zobacz jeden z filmów zamieszczonych na Twitterze:








