Najlepszym tenisistą globu ery open będzie ten, kto wygra największą liczbę turniejów Wielkiego Szlema i nie ma obecnie sensu dyskutować, kto z tercetu: Roger Federer, Rafael Nadal i Novak Djokovic jest numerem 1 – uważa była gwiazda kortów Czech Ivan Lendl.
Zdaniem 60-letniego Lendla dyskusje o wyższości któregoś z wymienionych graczy nad innym są bezowocne. Sam zresztą też nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, który z zawodników jest najlepszy w erze open, czyli od 1968 r., gdy połączono rywalizację amatorską z zawodową.
„Cała trójka to wielkie nazwiska. Na razie najwięcej triumfów ma Federer, ale gra się przecież nie skończyła i trwa” – powiedział były lider światowego rankingu w wywiadzie dla australijskiej telewizji „Channel Nine”, dodając że przed erą open najlepszym tenisistą był dla niego Australijczyk Rod Laver.
38-letni Szwajcar Federer ma obecnie 20 triumfów w Wielkim Szlemie w grze pojedynczej, 33-letni Hiszpan Nadal 19, a najmłodszy z tego grona 32-letni Serb Djokovic – 17 wygranych.
81-letni Laver to jedyny tenisista w historii, któremu udało się zdobyć dwa kalendarzowe Wielkie Szlemy, w tym jeden w erze open (1962 i 1969 rok). W sumie wygrał 11 turniejów tej rangi.
Urodzony w Ostrawie Lendl, mający od 1992 roku amerykańskie obywatelstwo, ma w dorobku m.in. po trzy zwycięstwa w French Open (1984, 1986, 1987) i US Open (1985, 1986, 1987) oraz dwa triumfy w Australian Open (1989, 1990). Dwukrotnie był też w finale Wimbledonu.
(PAP)
Reklama
Reklama