Dylan Groenewegen po raz kolejny przeprosił za spowodowanie wypadku na finiszu 1. etapu wyścigu Tour de Pologne, w którego wyniku poważnie ucierpiał jego rodak Fabio Jakobsen. "To był zdecydowanie mój błąd" - przyznał 27-letni kolarz teamu Jumbo-Visma.
Groenewegen zajechał rywalowi drogę na końcowych metrach, w wyniku czego doszło do poważnej kraksy. Ucierpiało kilka osób, ale najbardziej sam Jakobsen, którego wprowadzono w szpitalu w stan śpiączki farmakologicznej. W piątek został z niej wybudzony.
Już w czwartek sprawca wypadku wyraził skruchę we wpisie na Twitterze, a teraz udzielił także wywiadu telewizji NOS.
"Chciałbym powiedzieć to wyraźnie: moim celem nie było spowodowanie niebezpieczeństwa dla innych kolarzy. Ale zdecydowanie popełniłem błąd. Zjechałem ze swojego toru jazdy, a tego robić nie wolno" - powiedział Groenewegen.
Za swoje zachowanie został zdyskwalifikowany. Sam też ucierpiał w wypadku - doznał urazu obojczyka i musiał przejść zabieg. Jak zaznaczył, to jednak w ogóle nie ma dla niego znaczenia.
"Myślałem tylko o Fabio i jego rodzinie. Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie" - dodał.
Team Jumbo-Visma zdecydował, że Groenewegen na razie będzie miał zakaz udziału w wyścigach. Zawieszenie będzie obowiązywać do zakończenia procedury dyscyplinarnej Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI).
"Nie dotknę nawet roweru. Przez kilka następnych miesięcy nie pomyślę o ściganiu się. Potem zobaczymy, jak to się dalej potoczy" - powiedział holenderski kolarz.
Jego zespół także jasno stwierdził, iż Groenewegen zachował się niewłaściwie. "Swoim ruchem złamał sportową zasadę i to jest nie do zaakceptowania" - napisano w komunikacie.
Jakobsen doznał poważnych urazów twarzoczaszki - okolic oczodołu, szczęki i żuchwy. Zawodnik ma również stłuczenia klatki piersiowej, ale nie doznał urazów kręgosłupa, co jest – zdaniem lekarzy – pochodną tego, że jest młody i wysportowany. W piątek został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Jest przytomny i oddycha samodzielnie
(PAP)
Reklama








