Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Codzienne szanse

Codzienne szanse
fot. Depositphotos.com

Punkty orientacyjne, znaki, wskazówki… Niektórzy uznają, że to melodia przeszłości, bo przecież nasze życie w dużej mierze jest już zautomatyzowane. W czasach kultury „instant” przyzwyczajamy się do tego, że mamy wszystko podane na tacy i nie musimy się zastanawiać, rozmyślać. Kiedy jest inaczej, łatwiej i niejednokrotnie również taniej, bywa skorzystać z pomocy, znaleźć kogoś, kto przebrnie przez trudność za nas.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Nie zawsze jednak tak można, a niekiedy również nie warto. Taki właśnie wyjątek dostrzegam w rodzicielstwie. Nie łatwo tu bowiem o wskazówki, każde dziecko jest przecież inne. Jednocześnie, można wyróżnić kilka kwestii, które wydają się kluczowe, aby wychowanie dzieci  przestało być spacerem po labiryncie, a stało się podróżą przynoszącą radość i satysfakcję.

Dziś chciałabym podzielić się z Tobą, Drogi Rodzicu, tym, co dla mnie wydaje się najważniejsze. Są to moje punkty orientacyjne, do których wracam, kiedy w mojej podróży z dziećmi, pojawiają się trudności, wyzwania. Krótko mówiąc, niemal codziennie 

Kochać

Miłość rodzicielska bywa trudna, wymagająca. Szczególnie kiedy chcemy dla dziecka jak najlepiej, a ono wydaje się zupełnie tego nie doceniać, czy jak to określa niejeden rodzic „dziecko jest roszczeniowe”. Kiedy przeżywamy kolejną awanturę z nieznanego powodu; Gdy dziecko rzuca się w sklepie na podłogę, a starsze zatrzaskuje nam drzwi przed nosem, bądź krzyczy, że jesteśmy najgorszymi rodzicami na świecie… Nie jest wtedy łatwo kochać tego wzburzonego młodego człowieka. A jednocześnie ta nasza miłość jest wtedy najbardziej potrzebna. Co więcej, jest ona najlepszym i najskuteczniejszym lekarstwem.

Niekiedy nawet wychodząc z miłością, odbijemy się od ściany milczenia, lub kolejnej „zaczepki”. Nawet jednak wtedy, warto pamiętać po co to robimy – kochamy i zależy nam na naszym dziecku. Nie ma sensu tego ukrywać, nie ma sensu udawać i szukać wymówek, aby tylko nie okazać własnych emocji. Nasza relacja z dzieckiem pełna jest uczuć. Kiedy o nich mówimy, nie okazujemy w ten sposób słabości, ale uchylamy drzwi, zbliżając się do dziecka.

Wysłuchać

Kiedy uda nam się już podejść nieco bliżej… Kiedy dziecko zaufa nam i zacznie mówić… Nie przerywajmy mu wtrącając swoje: „A nie mówiłam!”, czy inne wszechwiedzące: „Bo to na pewno było tak…”. To nie jest czas na szukanie winnych, ocenianie, powinności, gdybanie, ale przede wszystkim na uważne wsłuchanie się w to, co mówi nasze dziecko. Pozwólmy mu się zwyczajnie wygadać.

Niezależnie czy mamy lat kilka, kilkanaście, czy też kilkadziesiąt, nosimy w sobie potrzebę bycia wysłuchanym. To właśnie dlatego przeszkadza nam, gdy ktoś przerywa, kiedy zaczynamy naszą historię, a ktoś inny ją kończy, gdy ktoś ma na wszystko tysiąc złotych rad. Każdy z nas nosi w sobie najróżniejsze historie. A kiedy zdarza się, że któraś z nich utrudnia nam życie, bardzo często potrzebujemy  tylko, aby ktoś był obok nas w ciszy.

Przytulić

Trudne momenty, czy też wyzwaniowe sytuacje potrafią zbliżyć nas nie tylko emocjonalnie, ale również fizycznie. Przytulenie bowiem, to jeden z najskuteczniejszych sposobów, aby rozładować nerwy, stres i uspokoić rozemocjonowane ciało. Większość z nas lubi się przytulać i potrzebuje tego już od pierwszych chwil życia. Daje nam to poczucie bezpieczeństwa, a połączone z głaskaniem, „wycisza” nasz nerw współczulny.

Potrzeba przytulenia i poczucia bliskości jest również odpowiedzialna za nocne wędrówki naszych dzieci do łóżka rodziców. Choć najczęściej opatrzone są w zgrabne wymówki, to warto wiedzieć, że dzieci są zwyczajnie spokojniejsze i czują się bezpieczniej będąc blisko swoich rodziców.

Wyciągnąć wnioski

Na koniec została nam jeszcze jedna ważna rzecz, która ułatwia przetrwanie trudności i umożliwia pójście na przód. Mam na myśli wyciąganie wniosków z popełnianych błędów. Mówi się często, że „Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi”. Jakie to jest prawdziwe… A mimo to, jako rodzice wymagamy od siebie bycia idealnymi, doskonałymi. Nie będziemy!

Mając jednak w pamięci to, o czym pisałam w zeszłym tygodniu, jesteśmy w drodze. Każdego dnia dostajemy kolejną szansę, aby wyciągnąć wnioski z potknięć, niepowodzeń, poszukać innego rozwiązania i podejmować kolejne próby. Jednocześnie, nie chodzi tu wcale o rozpamiętywanie i nieustanne powracanie do błędów. Spójrzmy raczej na nie na chłodno, bez osądów, bo przecież one już się wydarzyły i szukanie winnych nic tu nie zmieni.

Przy okazji życzę Ci Drogi Rodzicu wytrwałości w tej wspólnej drodze, która bywa wyboista, pełna zakrętów. Mam nadzieję, że te moje punkty orientacyjne będą pomocne i ułatwią Ci dalszą wędrówkę.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama