Englewood, Colo. (AP) - Kiedy prezydent Bush mówi, że chce uniezależnić Amerykę od zagranicznej ropy, to wielu wątpi w szczerość tych deklaracji wskazując na cięcia rządowych funduszy na badania nad alternatywnymi środkami energetycznymi.
Dwa tygodnie temu z laboratorium Departamentu Energetyki National Reneable Energy w Golden w Kolorado zwolniono 32 osoby, w tym ośmiu naukowców. Laboratorium pracuje nad technologią odzyskiwania energii, a więc tym, co prezydent promuje.
W ostatni weekend, tuż przed planowaną wizytą Busha rząd przywrócił zlikwidowane stanowiska pracy, a sekretarz Dept. Energetyki Samuel Bodman przekazał dla laboratorium $5 milionów. Stanowi to tylko część z $28 milionów brakujących na dalsze badania. Nic dziwnego, że ludzie zatrudnieni w programie odzyskiwania energii dość ironicznie kwitują ten fakt. "Przypływ pieniędzy powstrzymał dalsze zwolnienia, lecz nie wystarczy na kontynuację badań", mówią.
Prezydent zaproponował zwiększenie o 22% funduszy na badania nad technologią "czystej" energii. Chce zmienić środki napędzania pojazdów i ogrzewania budynków na energię nuklearną, słoneczną i elektryczną.
"W 1985 roku 75% ropy oczyszczanej w amerykańskich rafineriach pochodziło z Ameryki. Dziś mniej niż połowa ropy jest wydobywana w Ameryce, podczas gdy 60% naszego zapotrzebowania pochodzi z importu. Niektóre z państw, od których jesteśmy uzależnieni, mają niestabilne rządy lub dzielą je z nami fundamentalne różnice opinii. Wiedzą, że potrzebujemy ich ropy, a to obniża nasze wpływy. Stwarza problemy związane z bezpieczeństwem państwa, kiedy stajemy się zakładnikiem nacji, które mogą nas nie lubić", mówił prez. Bush.
Pracownik laboratorium Tina Larney wyraziła opi nię, że choć przywrócono miejsca pracy, to nie ma pewności, czy rząd rzeczywiście szuka alternatywnej energii, czy też celem wystąpień prezydenta jest podniesienie notowań jego administracji. Larney skłonna jest podejrzewać, że chodzi głównie o poprawienie image rządu. Swoją opinię opiera na tym, że "już istnieje technologia i już znane są metody produkcji alternatywnej energii, brakuje tylko lidera, który da znak do rozpoczęcia produkcji".
Podobne opinie wyrażają krytycy prezydenta i jego polityki energetycznej.
Demokrata z Kolorado kongr. Mark Udall twierdzi, że rząd wypłacił zaledwie 1/3 pieniędzy z budżetu na 2005 rok przeznaczonego na badania nad alternatywną energią. W związku z tym, przypuszcza się, że prezydent zajął się tym tematem ze wzg lędu na badania opinii publicznej, które odzwierciedlają rosnący gniew Amerykanów z powodu wysokich cen benzyny i gazu. (eg)
Przed wizytą Busha
- 02/28/2006 07:56 PM
Reklama








