Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 19 grudnia 2025 20:04
Reklama KD Market

Następny przystanek Iran?

"Sześćdziesiąt lat minęło, jak jeden dzień"  taka parafraza piosenki niegdyś wykonywanej przez Andrzeja Rosiewicza. Tyle właśnie lat minęło od zrzucenia amerykańskich bomb atomowych na Hiroshimę i Nagasaki. Minęło jak jeden dzień, bo Amerykanie chcą użyć broni atomowej w działaniach wojennych po raz trzeci w historii konfliktów zbrojnych na świecie.

Zamierzają to uczynić przy bombardowaniu podziemnych bunkrów, w których prowadzone są, zdaniem Amerykanów, prace nad budową irańskiej broni atomowej. Broń amerykańska ma techniczną nazwę: taktyczna broń atomowa do burzenia głębokich bunkrów umieszczonych pod ziemią, po angielsku bunkerbuster tactical nuclear weapon. Oznaczona jest symbolem B6111.
Dotychczas dochodziły informacje o rozmowach dyplomatycznych, prowadzonych w celu skłonienia Iranu do zaprzestania prac nad budową broni atomowej.

Wobec braku efektów, sprawę skierowano do Rady Bezpieczeństwa ONZ. Pod oficjalnymi informacjami ukryte są jednak, jak pisze Seymour M. Hersh w periodyku "New Yorker", prawdziwe rewelacje, głównie zamiar użycia broni atomowej w bombardowaniu Iranu. Hersh jest znany z tego, że pisze o rzeczach wcześniej nieznanych publicznie, jak na przykład kulisy podejmowania decyzji o inwazji na Irak.

Poza bombą atomową, kolejną rewelacją jest to, jak pisze Hersh, że Amerykanie wprowadzili tajne zespoły wojskowowywiadowcze na terytorium Iranu do rozpoznania celów, na które spadną bomby  tych celów ma być ponad czterysta, a ich lokalizacja zostanie przekazana do samolotów za pomocą laserów. Zespoły te nawiązują kontakty z mniejszościami irańskim, jak Azerowie, Kurdowie i in. Na wodach Morza Arabskiego już stacjonują lotniskowce, z których prowadzone są symulacje nalotów, bez wchodzenia w zasięg irańskich radarów. Pomysł wprowadzenia tajnych grup na terytorium Iranu pochodzi, jak podaje Hersh, od samego Sekretarza Obrony, Donalda Rumsfelda. Jednocześnie prezydent Bush prowadzi rozmowy z wybranymi senatorami i członkami Izby Reprezentantów, bez udziału demokratów, na temat działań militarnych przeciwko Iranowi.

Hersh opisuje skutki nalotów z bronią atomową, jeśli do nich dojdzie. Jego rozmówcy, głównie amerykańscy, ale też z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w Wiedniu, mówią o chaosie politycznym (messy world), przewidują działania odwetowe: blokada i zaminowanie Cieśniny Hormuz, zniszczenie pól naftowych i gazowych w Arabii Saudyjskiej, Katarze, Kuwejcie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, także działania terrorystyczne w Iraku i innych krajach (przy pomocy Hezbollahu), wybuch wojny w południowej części Iraku, co ma być zagrożeniem dla wojsk amerykańskich. Przewidywany jest też wzrost ceny ropy naftowej do 90 czy nawet 100 dolarów za baryłkę. Jaki będzie wpływ tych cen na gospodarkę kraju takiego jak Polska?

W sylwetce obecnego prezydenta Iranu Hersch podaje, że pod koniec lat 80. Ahmadinedżad brał udział w specjalnych brygadach, które utworzyła irańska Gwardia Rewolucyjna do prowadzenia akcji terrorystycznych. Dziennikarz przypomina, że irański prezydent atakuje teorią Holokaustu i wypowiada się o usunięciu Izraela z mapy świata, co znane jest z wcześniejszych informacji. W samym Iranie, podczas obecnej prezydentury, Gwardia Rewolucyjna obsadziła swymi ludźmi, jak podaje Hersh, całe irańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Teheranie.

Amerykańskie plany ataku na Iran budzą sprzeciw. Głównym przeciwnikiem jest, jak pisze Hersh, Kolegium Połączonych Szefów Sztabu (Joint Chiefs of Staff), do tego stopnia, że generałowie zapowiadają rezygnację z zajmowanych stanowisk. W minionych miesiącach Kolegium starało się wyłączyć broń atomową z planów, ale bez powodzenia. Na Kolegium nadal ciąży obowiązek przekazania prezydentowi Bushowi swego stanowiska na piśmie, w którym według oczekiwań ma był wyrażony sprzeciw.

Sam zamiar użycia tej broni nie jest bardzo nowy. Mówi się o tym, jak przypomina Hersh, od początku 2001 roku, gdy specjalna grupa, powołana w trybie ad hoc, opracowała dokument, z myślą o prezydenturze Busha, aby dać podstawy do uznania broni atomowej za istotną część uzbrojenia w siłach amerykańskich  z zastrzeżeniem jednak, że jej użycie może nastąpić tylko w przypadkach nieskuteczności środków konwencjonalnych. Iran został uznany, jak widać, za taki przypadek. Hersh podaje, że w grupie autorów tego dokumentu znajdują się trzej urzędnicy obecnej administracji: Stephen Hadley  prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Stephen Cambone  podsekretarz stanu ds. wywiadu w Departamencie Obrony, Robert Joseph  podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa międzynarodowego, również w Departamencie Obrony.

Obecnie poparcie dla takiego pomysłu pochodzi z Rady Nauk Obronnych (Defense Science Board), organu doradczoopiniodawczego przy Donaldzie Rumsfeldzie, Sekretarzu Obrony, osobiście decydującym o składzie Rady. Przewodniczącym Rady jest obecnie William Schneider, pracownik owej specjalnej grupy na początku 2001 roku.

Nie brak, jak pisze Hersh, oznak niepokoju w świecie polityki międzynarodowej. Politycy brytyjscy uznają, że pomysł Amerykanów jest zły i że trudno będzie zgromadzić państwa europejskie wokół zamiarów administracji. Swego czasu minister spraw zagranicznych w Wielkiej Brytanii, Jack Straw, powiedział, że zbrojna akcja przeciw Iranowi jest nie do pomyślenia. Nieco delikatniej wyraża się sam brytyjski premier, Tony Blair, który powiada, że nie należy rezygnować z własnych opcji. Zaś w samej Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, pisze autor, amerykańskie przygotowania do zbrojnych działań przeciwko Iranowi wywołują prawdziwe przerażenie. Przedstawiciele Agencji twierdzą, że Iran zbuduje broń atomową dopiero za pięć lat.

źródło:
 periodyk "New Yorker", wydanie na 17 kwietnia, artykuł "The Iran Plans", autor Seymour M. Hersh, zamieszczony w Internecie w dniu 8 kwietnia.
Andrzej Niedzielski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama