Uczestnicy zimowej wyprawy na himalajski szczyt Nanga Parbat spędzą święta Bożego Narodzenia w bazie położonej na wysokości 3500 metrów. Będzie to zapewne najwyżej obchodzona w tym roku wigilia na świecie. U stóp ośmiotysięcznika zalega pół metra śniegu, a temperatury spadają do - 15 st. C.
Himalaiści, mimo ekstremalnych warunków, w jakich się znajdują, zamierzają uczcić wigilijny wieczór. Kolacja zostanie zorganizowana w mesie - jedynym namiocie w bazie wyprawy mieszczącym stół. Potrawy przygotowane przez pakistańskich kucharzy będą odbiegały od tradycyjnego świątecznego menu. Na stole nie zabraknie jednak opłatków i świec zabranych z Polski.
Niskie temperatury na tej wysokości nie pozwalają na długie świętowanie. Po złożeniu życzeń i wspólnej kolacji, członkowie wyprawy udadzą się do namiotów i resztę wieczoru spędzą w puchowych śpiworach.
Może się zdarzyć, że któryś z zespołów wspinaczy będzie musiał spędzić święta w obozie powyżej bazy, czyli małym namiocie gdzieś na skalnej grani.
"Cel wyprawy i pogoda determinują nasz plan wyjścia w górę i dlatego czasem nie mamy wpływu na to, gdzie zastanie nas wigilia Prawdopodobnie Jacek Jawień, Darek Załuski i ja będziemy wtedy powyżej bazy. Na pewno będzie to dla nas szczególny moment" - powiedział uczestnik wyprawy HiMountain Nanga Parbat Winter Expedition Artur Hajzer.
Uczestnicy wyprawy będą mogli porozmawiać z bliskimi przez telefon satelitarny i internet.
"Każdy z nas tęskni za domem i rodziną. Staramy się nie myśleć, ile jeszcze przed nami, a raczej, że niedługo opowiemy bliskim, jak to było w trakcie zdobywania szczytu Nanga Parbat. Nie jest ważne, gdzie przypadnie nam spędzać wigilię - czy w bazie, czy w małym namiocie, czy w drodze. Ten szczególny wieczór niezależnie od przekonań i wyznań tworzą ludzie i tylko od nas zależy, czy będziemy do końca życia pamiętać wigilię w najwyższych górach świata" - dodał Jacek Jawień.








