Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 14 grudnia 2025 15:33
Reklama KD Market

Światło wolności zapłonęło w domach amerykańskich Polaków w 44. rocznicę stanu wojennego w Polsce

W niedzielę wieczorem w oknach mieszkań wielu amerykańskich Polaków zapłonęły świece dla upamiętnienia ofiar stanu wojennego wprowadzonego przez władze komunistycznej Polski 13 grudnia 1981 roku. Z wezwaniem o symboliczny gest wystąpiło polonijne Stowarzyszenie Pamięć.
Światło wolności zapłonęło w domach amerykańskich Polaków w 44. rocznicę stanu wojennego w Polsce

Autor: Instytut Pamięci Narodowej/IPN/Adobe Stock

Jak poinformowała PAP polonijna organizacja, społeczna akcja IPN „Zapal Światło Wolności” nawiązuje do apelu, jaki po ogłoszeniu 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego w Wigilię Bożego Narodzenia wystosował prezydent USA Ronald Reagan. Wezwał wówczas Amerykanów do wystawienia w oknach domów zapalonych świec na znak solidarności z ciemiężonymi Polakami. W oknie Pałacu Apostolskiego w Watykanie świece zapalił również papież-Polak Jan Paweł II.

– Zachęcamy, aby 13 grudnia o godz. 19.30 „Światło Wolności” zapłonęło w wielu oknach jako wyraz naszej pamięci o ofiarach stanu wojennego. Zapalenie „Światła Wolności” będzie także świadectwem naszej wdzięczności wobec osób i rodzin, które nie zawahały się znosić represji i prześladowań” – podkreśliło Stowarzyszenie Pamięć.– Także po tej stronie Atlantyku obchodzimy i wspominamy tę rocznicę. W konsulacie zapaliliśmy świecę. Na naszych mediach społecznościowych będziemy uczestniczyć w akcji zorganizowanej równolegle z innymi placówkami dyplomatycznymi (...) – powiedział PAP konsul generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz. Jak dodał, dla Polonii, szczególnie dla osób, które w latach osiemdziesiątych opuszczały kraj z powodu prześladowań politycznych, ma to szczególne znaczenie.

Jednym z mieszkających obecnie w USA członków „Solidarności” jest Zygmunt Staszewski, który był aktywnym działaczem od sierpnia 1980 roku. Był członkiem regionalnego komitetu strajkowego we Wrocławiu oraz szefem sekcji energetyków na Dolnym Śląsku, skupiającej 10 tysięcy ludzi. Zasiadał w prezydium pierwszego Zjazdu Delegatów Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Znalazł się w pierwszej grupie internowanych w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku.

– Przyszli do mnie 15 minut po północy, zastukali do drzwi i powiedzieli, że to telegram. Bezpieczniak przyłożył mi pistolet do głowy, a za nim stało dwóch mundurowych milicjantów w hełmach, z kałasznikowami – opowiadał PAP Staszewski. Jak wyjaśnił, przetrzymywano go m.in. w więzieniu wrocławskim na Kleczkowskiej, gdzie dziesięcioosobowa cela, w której władze zamknęły członków niezależnego związku, znajdowała się naprzeciw celi śmierci. Staszewski był internowany przez sześć miesięcy.

– Po pół roku stanęliśmy przed alternatywą, że albo pozostaniemy w więzieniu (bez wyroku) nie wiadomo jak długo, albo bierzemy paszport w jedną stronę bez możliwości powrotu. Powiedziano mi, że jeśli nie wyemigruję, zrzucą moją matkę emerytkę ze schodów. Przesądziło to o mojej decyzji, aby wyjechać do USA – wspomina Staszewski. Przypomniał o masowych uroczystościach rocznicowych, a nawet miesięcznicach stanu wojennego przed nowojorskim konsulatem PRL.

– Trudno określić, że „świętujemy” rocznicę 13 grudnia, bo było to dramatyczne wydarzenie. W każdą rocznicę stanu wojennego zapalam świeczkę o godz. 18, czyli o północy czasu polskiego, żeby upamiętnić ten atak na Polaków dokonany przez gen. Jaruzelskiego. Pamięć o tym jest ważna, bo stan wojenny i stłumienie dziesięciomilionowego ruchu „Solidarności” było jednym z kluczowych elementów, który zmobilizował ludzi do dalszej walki i działań w Polsce i na imigracji. Doprowadziło to ostatecznie do obalenia komunizmu i odzyskania przez Polskę wolności, rozpadu Związku Sowieckiego oraz Układu Warszawskiego – ocenił Staszewski.

Prezydent Polski Karol Nawrocki w liście skierowanym do uczestników obchodów rocznicy wprowadzenia stanu wojennego przypomniał, że 44 lata temu przedstawiciele reżimu komunistycznego – przerażeni rozwojem ruchu „Solidarności” i coraz bardziej realną perspektywą utraty władzy – „brutalnie podeptali nadzieję na stopniowy powrót Polski do rodziny wolnych narodów Europy i świata”.

Jak podkreślił, „My, Polacy, nigdy nie zapomnimy o ofiarach stanu wojennego. O górnikach z kopalni »Wujek« zastrzelonych 16 grudnia 1981 roku. O tych, którzy zginęli później od kul ZOMO. O ofiarach esbeckich skrytobójstw. O tych, którzy fizycznie nie wytrzymali szykan i tortur w aresztach. O tych, którzy stracili życie lub zdrowie od ciosów milicyjnych pałek i gazu łzawiącego”.

Prezydent Nawrocki dodał, że nie zapomnimy również o tym, że „fala emigracji spowodowanej przez reżim przyniosła Polsce straty osobowe na miarę strat wojennych. Kraj opuściło blisko milion rodaków”.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama