Skarb na polu bitwy
Najwcześniejszy ślad tego niezwykłego skarbu pojawił się już w 2019 roku, gdy amatorscy poszukiwacze natrafili na kilka pierwszych monet, posługując się wykrywaczami metalu. Wtedy nikt nie przypuszczał, że ziemia kryje tam prawdziwą fortunę i niezwykle cenne świadectwo historii.
Holzthum nie było przypadkowym miejscem do poszukiwań archeologicznych. Wzmianki o rzymskich pozostałościach w tej okolicy pojawiały się już w latach 70. XX stulecia, jednak dopiero technologie XXI wieku, w tym zdjęcia lotnicze, ujawniły więcej szczegółów. Jeden z odkrywców skarbu już w 2012 roku dostrzegł koliste układy roślinne na zdjęciach z Geoportalu Luksemburga. To mógł być porośnięty burgus – późnorzymska wieża obronna z systemem wałów i fos.
Następne kroki po znalezieniu monet wymagały ostrożności. Rzymskie ślady w Luksemburgu nie są rzadkością, ale większość do tej pory odkrytych skarbów – jak na przykład słynny „Moselle Gold” z Machtum z 1958 roku – uległo rozproszeniu, nim zdążono je zabezpieczyć. Tamten skarb, zbiór złotych monet rzymskich, odkryty przypadkowo podczas wydobycia żwiru z koryta Mozeli, szybko trafił w ręce prywatnych kolekcjonerów, co utrudniło jego pełne zbadanie i dokumentację. Tym razem historia musiała więc potoczyć się inaczej. Po zgłoszeniu znalezienia pierwszych 36 monet władze powzięły decyzję: badania muszą pozostać tajne.
W latach 2020-2024 przeprowadzono oficjalne wykopaliska, które ujawniły prawdziwy ogrom skarbu. Nie była to jednak łatwa misja. Pole, w którym spoczywały monety, było usiane amunicją i materiałami wybuchowymi jeszcze z czasów II wojny światowej. Do prac wykopaliskowych wezwano nawet saperów. Kiedy niebezpieczeństwo zostało zażegnane, naukowcy rozpoczęli eksplorację.
Przez cztery lata zespół archeologów, wsparty przez geofizyków i historyków, badał miejsce odnalezienia pierwszych monet. Ich wykopaliska ujawniły fundamenty masywnej wieży obronnej, podziemne pomieszczenia, a nawet dwie studnie. Ukryty w ziemi złoty skarb najprawdopodobniej był depozytem – schowanym w obliczu zagrożenia, ale nigdy nieodzyskanym.
Łączna wartość odnalezionych 141 starożytnych rzymskich monet wynosi około 308 600 euro (około 322 000 dolarów). Kto był tak bogaty, by posiadać 141 złotych monet w czasach, gdy przeciętny obywatel Cesarstwa Rzymskiego mógł przez całe życie nie zobaczyć choćby jednej? Historycy są zgodni – musiała to być osoba o wysokim statusie społecznym, prawdopodobnie wysoki rangą oficer. Możliwe, że zakopał swój majątek, uciekając przed niebezpieczeństwem. Ale nie zdążył wrócić…
Władcy odciśnięci w złocie
Monety pochodzą z najważniejszych mennic późnego Imperium Rzymskiego, w tym z Rzymu, Mediolanu, Arles, Antiochii, Konstantynopola i Trewiru. To ostatnie miasto – oddalone od Holzthum o zaledwie 45 kilometrów – było rezydencją cesarską i jednym z kluczowych ośrodków imperium.
Na awersach solidów lśnią wizerunki cesarzy: Walentyniana I (364-375), Walensa (364-378), Gracjana (367-383), Teodozjusza I (379-395), Arkadiusza (395-408), Honoriusza (395-423), a także dwóch uzurpatorów: Magnusa Maksymusa (383-388) i Eugeniusza (392-394). Ten ostatni, z charakterystyczną „brodą filozofa”, wyróżnia się na tle pozostałych – jego krótkie, bo zaledwie dwuletnie panowanie (został pokonany przez cesarza Teodozjusza I w wielkiej bitwie a Rzym nigdy go oficjalnie nie uznał) sprawia, że monety z jego podobizną są niezwykle rzadkie. A w Holzthum znaleziono aż trzy solidy wybite za jego rządów – i to w niemal idealnym stanie! Zrozumiałe więc, że budzą szczególną sensację.
Po zakończeniu wykopalisk monety trafiły do laboratorium, gdzie badacze analizują każdy detal tego historycznego odkrycia. Wyniki badań zostaną opublikowane w naukowym czasopiśmie, ale już teraz wiadomo jedno – ten skarb to niezwykle cenne świadectwo schyłku Cesarstwa Rzymskiego na Zachodzie.
„Przetworzenie wszystkich wyników badań i znalezisk zajmie jeszcze trochę czasu” – powiedział Eric Thill, minister kultury Luksemburga. „Jednak niewątpliwie zwiększy to naszą wiedzę i zrozumienie ostatniego stulecia istnienia Cesarstwa Rzymskiego”.
Skarby monetarne z końca IV stulecia nie są w Europie rzadkością. Ale ten z Holzthum wyróżnia się czymś innym – jest kompletny. Monety nie zostały rozproszone, jak „Moselle Gold”. Nigdy nie zostały też wydobyte i wykorzystane przez późniejszych mieszkańców regionu. Dlaczego?
Być może tajemnica tkwi w kontekście historycznym. Lata 80. i 90. IV wieku, z których pochodzą monety, to burzliwy czas dla Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego: najazdy barbarzyńców, rywalizacja o władzę, niepewność jutra. Po śmierci cesarza Konstantyna I w 337 roku Rzym zaczął tracić kontrolę nad swoimi ziemiami. Germańskie plemiona coraz częściej najeżdżały terytoria cesarstwa, czyniąc je praktycznie nie do obrony.
Może właściciel skarbu – rzymski oficer? bogaty kupiec? lokalny administrator? – był jednym z tych, którzy próbowali ratować swoje życie i ukrył swój majątek w obawie przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Ale nigdy po niego nie wrócił. Jego los pozostaje tajemnicą, a wraz z nim nieznane pozostają okoliczności, które doprowadziły do ukrycia tego skarbu.
Czy zginął w wojnie domowej? Czy padł ofiarą najazdu? A może został zmuszony do ucieczki, nie mając już szansy na odzyskanie fortuny? Na te pytania odpowiedź może nadejść dopiero w przyszłości – gdy kolejne warstwy historii zostaną odsłonięte przez tych, którzy nie przestają szukać. Jedno jest pewne – ten rzymski skarb był niemym świadkiem dramatycznych wydarzeń, które zmieniły bieg historii.
Monika Pawlak









