Jagiellonia rozpoczęła mecz odważnie, jakby chciała pokazać, że nie robi na niej wrażenia ani klasa przeciwnika, ani ponad 55 tys. jego kibiców głośno Betis dopingujących. Już w 1. min Afimico Pululu wygrał pojedynek fizyczny z Diego Llorente, ale jego zagranie w pole karne obrońcy gospodarzy wybili na rzut rożny. W 2. min Jesus Imaz uderzył z pierwszej piłki z linii "szesnastki", ale nad poprzeczką.
Niedługo potem scenariusz mecz wyglądał już tak, jak można było się spodziewać. To Betis utrzymywał się przy piłce i konstruował kolejne ataki. W 9. min Cedric Bakambu uciekł obrońcom prawą stroną, zagrał w pole karne do Isco, kapitan Betisu wyłożył piłkę Jesusowi Rodriguezowi, który jednak przestrzelił.
W 15. min mocno, ale też niecelnie uderzył Natan. W kolejnych minutach strzelali Jesus Rodriguez i Antony, ale albo niecelnie, albo bronił Sławomir Abramowicz.
W 24. min Betis objął prowadzenie. Wystarczyły dwa-trzy podania po stracie białostoczan pod polem karnym gospodarzy, Johnny Cardoso zagrał prostopadle do Bakambu, który w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Jagiellonii.
Mistrz Polski miał duże trudności z kreowaniem sytuacji bramkowych; w 27. min efektownie przewrotką uderzył Darko Churlinov, ale nie zaskoczył bramkarza Betisu Frana Vieitesa. W odpowiedzi w 33. min Antony zagrał dokładnie na głowę Isco, który uderzył jednak nad bramką.
W tej fazie meczu białostoczanie starali się długo i dokładnie rozgrywać akcje od swojej bramki, a gospodarze nie forsowali tempa.
W pierwszej minucie doliczonego czasu pierwszej połowy świetną okazję zmarnował Youssouf Sabaly, który z bliska - choć z ostrego kąta - uderzył wzdłuż bramki. Ale tuż przed gwizdkiem sędziego Anthonego Taylora na przerwę, gospodarze jednak podwyższyli prowadzenie. Piłka nieco przypadkowo trafiła do Jesusa Rodrigueza, który z pięciu metrów technicznym strzałem zdobył gola. Kilka minut zajęło potwierdzenie VAR, czy w tej akcji na spalonym nie był Bakambu.
Druga połowa zaczęła się od aktywniejszej gry białostoczan, którzy w 47. min nawet zdobyli gola, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Przewagę wciąż mieli gospodarze, którzy może już nie mieli tylu okazji co przed przerwą, ale mogli podwyższyć prowadzenie. W 55. min Jesus Rodriguez z bliska trafił w słupek. W 66. min po rzucie rożnym Abramowicz obronił mocny strzał Ricardo Rodrigueza, w 75. min znowu słupek uratował Jagiellonię, tym razem po uderzeniu głową Natana.
W 78. min składna akcja Betisu zakończyła się kolejną dobrą interwencję bramkarza z Białegostoku, piłkarze Betisu reklamowali zagranie ręką w polu karnym Tarasa Romanczuka, ale sędzia nie uznał, iż kwalifikuje się to na rzut karny. W samej końcówce Abramowicz obronił jeszcze mocny strzał zza pola karnego Sergiego Altimiry.









