Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 19 maja 2025 06:25
Reklama KD Market

Obamowie na rozdrożu

Barack i Michelle Obamowie pobrali się w 1992 roku i od lat uchodzili za niemal idealne małżeństwo. Michelle wspierała męża, kiedy ten startował w wyborach prezydenckich. W czasie obu kadencji Baracka tzw. pierwsza rodzina, składająca się z rodziców i dwu córek, prezentowała się w mediach niemal idealnie. Po opuszczeniu Białego Domu Obamowie pokazywali się często publicznie i nic nie wskazywało na to, by w rodzinie istniały jakiekolwiek problemy. Jednak od pewnego czasu pojawiają się pogłoski, że małżeństwo przeżywa poważny kryzys…
Reklama
Obamowie na rozdrożu
Barack i Michelle Obama, 14 lutego 2025 r.

Autor: Barack Obama/Facebook

Jennifer dementuje

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Zagraniczna prasa rozpisywała się o rzekomym romansie Baracka Obamy z aktorką Jennifer Aniston. Rozprzestrzeniających się z zawrotną prędkością plotek nie zatrzymała nawet jasna deklaracja Jennifer. Kiedy była gościem w programie „Jimmy Kimmel Live”, nazwała doniesienia o zdradzie Baracka Obamy „absolutnie nieprawdziwymi”. Podkreśliła też, że o wiele lepsze relacje łączą ją z Michelle Obamą. Mimo to teoria o domniemanym romansie rozrasta się o kolejne wątki. Ostatnio w sieci opublikowano rzekome przecieki wiadomości od osoby z otoczenia Aniston. Użytkowniczka serwisu X twierdzi, że aktorka miała się przyznać do romansu z Barackiem na spotkaniu ze znajomymi.

Krążą też spekulacje, iż Obamowie zamierzają się rozwieść, a Michelle ma być na taki krok gotowa. Podobno małżonkowie publicznie robią dobrą minę do złej gry, ale za zamkniętymi drzwiami ma dziać się bardzo źle. Oliwy do ognia spekulacji dolał ostatnio sam były prezydent, który podczas przemówienia do studentów Hamilton College w Clinton w stanie Nowy Jork przyznał, że musi wydostać się z „głębokiego deficytu” w relacjach z małżonką. Zapytany przez rektora uczelni Stevena Teppera, co ostatnio robił, Obama odpowiedział, że głównie pracował nad kolejnym tomem swoich wspomnień. Ale zaraz potem dodał: „Byłem w głębokim deficycie z moją żoną, więc starałem się wydostać z tego dołka”.

Sfrustrowana Michelle 

Pogłoski o złym stanie małżeństwa Obamów osiągnęły swoje apogeum w styczniu, kiedy były prezydent samotnie wziął udział w pogrzebie innego byłego prezydenta, Jimmy’ego Cartera. Na ceremonii inauguracji prezydenta Donalda Trumpa Barack Obama również pojawił się sam. Ponadto niedawno odbyła się premiera podcastu „IMO”, w którym Michelle Obama rozmawia ze swoim bratem Craigiem Robinsonem. Widzowie byli zaskoczeni tym, że była pierwsza dama USA opowiadała o rzeczach, które irytują ją w mężu. Podczas tej rozmowy wyznała, że wsparcie ze strony brata pomogło jej wytrwać osiem lat w Białym Domu i nie poradziłaby sobie bez niego. Jak tłumaczyła, rola żony prezydenta Stanów Zjednoczonych to doświadczenie, na które nikt nie jest przygotowany.

Ujawniła przy tym, że była przeciwna kandydaturze swojego męża na najwyższy urząd w kraju, choć przyznała, że była świadoma jego ambicji politycznych. Okazuje się, że to właśnie brat Michelle Obamy przekonał ją do tego, by zgodziła się wesprzeć męża w tej drodze. Powiedziała między innymi: „Namówiłeś mnie do tego, bym wspierała jego start w wyborach. Barack był na tyle mądry, żeby wiedzieć, że to właśnie tobie musi sprzedać ten pomysł, bo ja byłam bardzo mocno na nie”.

W podcaście Michelle opowiedziała też o swoich frustracjach związanych z mężem. Jej zdaniem były prezydent USA nie prowadzi wystarczająco głębokich rozmów ze swoimi przyjaciółmi i nie do końca rozumie istotę przyjaźni między kobietami. Inną rzeczą, która miała ją denerwować w mężu, miał być jego problem z punktualnością: „Barack musiał się nauczyć, co to znaczy być na czas. Mam męża, który – kiedy pora wychodzić –idzie dopiero do łazienki. Mówiłam mu: stary, to, że wychodzimy o trzeciej, oznacza, że jesteś już gotowy, a nie dopiero zaczynasz szukać okularów”.

Czas wielkiej próby

W małżeństwie Obamów miała się pojawić nowa rysa przed kampanią do wyborów prezydenckich w 2024 roku. Barack namawiał swoją żonę do tego, by ogłosiła swoją kandydaturę, o czym ona nie chciała słyszeć, mimo że z wielu sondaży wynikało, iż miałaby duże szanse na sukces. Michelle od dawna twierdzi, iż czynny udział w amerykańskiej polityce ją nie interesuje i że nie będzie kandydatką do jakiegokolwiek urzędu wybieralnego. Dziś ma 61 lat i jej czas na jakiekolwiek ambicje polityczne szybko przemija.

W rozmowie z Jayem Shettym Michelle przyznała niegdyś, że czas spędzony z mężem w Białym Domu był okresem wielkiej próby i wielu lekcji: „Biały Dom nauczył mnie tego, że jestem mądra i nieustraszona. To miejsce, które wystawi cię na próbę, jakiej się nie spodziewasz. Jedną z rzeczy, które przez te osiem lat nauczyliśmy się doceniać szczególnie, to nasza prywatność. Dziś młodzi ludzie dążą do sławy, rozpoznawalności, nie wiedząc, czym tak naprawdę jest utrata czegoś tak cennego jak prywatność. Nagle nie masz możliwości obserwowania świata, przyglądania się mu, bo to świat zaczyna przyglądać się tobie. To ogromna cena, którą trzeba zapłacić”. 

Całkiem możliwe jest to, iż obecne, rzekome problemy małżeńskie Obamów są pośrednio lub bezpośrednio rezultatem napięć wynikających z 8-letnich rządów Baracka. Z drugiej strony, równie możliwe jest to, że Barack i Michelle przechodzą typowy kryzys, który jest udziałem milionów par małżeńskich na całym świecie. Na razie nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak ich związek – wcześniej niemal idealny – rozwinie się w przyszłości.

Andrzej Heyduk

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama