39-letni Timothy Johnson usłyszał zarzut kradzieży w kategorii poważnych przestępstw (felony) i trzy zarzuty stawiania oporu funkcjonariuszowi w kategorii wykroczeń (misdemeanor).
Właściciel skrzypiec powiedział, że w piątek, 11 kwietnia ok. 9.30 pm jechał pociągiem niebieskiej linii CTA i trzymał instrument w pokrowcu na kolanach. Jak relacjonował, gdy pociąg zatrzymał się na stacji Clark/Lake, jeden z pasażerów zbliżył się do niego. Kilka minut później ktoś porwał skrzypce z jego kolan.
Skrzypce nie miały numeru seryjnego, ponieważ były wykonane na zamówienie. Drewno, z którego były zrobione, miało wyraźnie zarysowane słoje. Wartość skrzypiec oszacowano na 10 tys. dolarów.
Właściciel dodał, że instrument był cenny nie tylko pod względem finansowym, ale miał również znaczenie sentymentalne. Właściciel dostał skrzypce, gdy miał 10 lat i były one wykonane przez jego brata.
Johnson miał w czwartek stanąć przed sądem. Policja nie sprecyzowała jednak, czy skrzypce zostały zwrócone.
(jm)









