Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - potknięcia Lecha i Jagiellonii w walce o tytuł

Wicelider Lech Poznań - mimo prowadzenia do 79. minuty 2:0 - zremisował na wyjeździe z Radomiakiem 2:2 w 30. kolejce piłkarskiej ekstraklasy. Jeszcze gorzej spisała się w niedzielę broniąca tytułu i zajmującą trzecią lokatę Jagiellonia Białystok, która uległa w Kielcach Koronie 1:3.
Reklama
  • Źródło: PAP
Ekstraklasa piłkarska - potknięcia Lecha i Jagiellonii w walce o tytuł
Piłkarzy Lecha strata punktów w Radomiu może drogo kosztować fot. Facebook/Polskie Zwierciadło Futbolu

"Kolejorz" przystępował do meczu w Radomiu ze świadomością, że lider Raków wygrał w piątek u siebie z przedostatnim Śląskiem Wrocław 3:0 i odskoczył od poznaniaków w tabeli.

ReklamaUbezpieczenia zdrowotne Obama Care

Przez większość niedzielnego spotkania wydawało się, że Lech dogoni lidera. Prowadził do przerwy po 19. w sezonie golu Szweda Mikaela Ishaka oraz trafieniu Filipa Jagiełły. Taki wynik utrzymał się aż do 79. minuty, ale wówczas kontaktową bramkę dla gospodarzy zdobył Osvaldo Capemba Capita.

W końcówce spotkania Ishak znów trafił, lecz sędzia - po czekaniu na sygnał z VAR - nie uznał gola z powodu spalonego. Natomiast w pierwszej doliczonej minucie Radomiak po raz kolejny w tym sezonie potwierdził, że gra do końca. Po nieporozumieniu między obrońcami i bramkarzem gości do odbitej przypadkowo od słupka piłki dobiegł Abdoul Tapsoba i bez kłopotów umieścił ją w siatce.

"W futbolu decydują małe rzeczy. Zdobyliśmy bramkę na 3:1 po minimalnym spalonym, a potem rywal wykorzystał szansę i wyrównał na 2:2. Trzeba jednak podkreślić, że druga połowa była zła w naszym wykonaniu" - przyznał trener gości Niels Frederiksen.

Remis oznacza, że Lech ma 60 punktów i o dwa ustępuje Rakowi. Natomiast już siedem punktów do lidera traci Jagiellonia, której będzie niezwykle ciężko obronić tytuł, a na dodatek musi patrzeć za siebie, żeby nie spaść z podium. Nad czwartą Pogonią Szczecin (53) ma już tylko dwa punkty przewagi. Oba zespoły zagrają ze sobą w... ostatniej kolejce.

W niedzielę piłkarze z Białegostoku, którzy po odpadnięciu z Ligi Konferencji UEFA, a wcześniej z Pucharu Polski, mogą skupić się już tylko na ekstraklasie, przegrali w Kielcach z 10. Koroną 1:3,  ponosząc drugą porażkę z rzędu w identycznym stosunku (wcześniej z Zagłębiem Lubin).

Gościom nie pomógł fakt, że prowadzili od 24. minuty po trafieniu z rzutu karnego Afimico Pululu. W doliczonym czasie pierwszej połowy wyrównał Jewgienij Szykawka, a krótko po przerwie gole dla Korony strzelili Pau Resta i wyróżniający się w tym sezonie Mariusz Fornalczyk, będący już w kręgu zainteresowań selekcjonera reprezentacji Michała Probierza.

W innym niedzielnym meczu nie było emocji i goli, w Zabrzu ósmy Górnik zremisował z 12. Widzewem Łódź.

"To nie był dobry mecz w wykonaniu obu zespołów. Patrząc na to, co wydarzyło się na boisku, bilety na takie spotkanie powinny być bardzo tanie" - przyznał szczerze trener Widzewa Zeljko Sopic.

W sobotę piłkarze Lechii Gdańsk pokonali u siebie Piasta Gliwice 3:1 i wydostali się ze strefy spadkowej, awansując na 15. miejsce. W innych sobotnich meczach gospodarze ponieśli porażki. GKS Katowice uległ Legii Warszawa 1:3, a Motor Lublin przegrał z Cracovią 0:1.

Warszawski zespół z 50 punktami pozostał na piątym miejscu w tabeli, ale dzięki zwycięstwu w Katowicach przystąpi w dobrych humorach do zaplanowanego na 2 maja na PGE Narodowym finału Pucharu Polski z Pogonią.

Natomiast w piątek, oprócz wspomnianego spotkania w Częstochowie, odbył się "szalony" mecz w Niepołomicach, gdzie Pogoń wygrała z szesnastą obecnie Puszczą 5:4.

Goście prowadzili do przerwy 2:1, ale w 54. minucie przegrywali już... 2:4. "Portowcy" potrafili się jednak zebrać i ostatecznie zwyciężyli.

Bohaterem okazał się Efthymis Koulouris, który po raz czwarty w obecnym sezonie ekstraklasy zdobył co najmniej trzy bramki w jednym spotkaniu - tym razem trafił aż czterokrotnie. Łącznie z 25 golami zdecydowanie przewodzi klasyfikacji strzelców.

Ostatnim piłkarzem, który w polskiej ekstraklasie zaliczył w jednym sezonie cztery hat-tricki był Łotysz Artjoms Rudnevs - dokonał tego w barwach Lecha w edycji 2011/12.

Obecną kolejkę zakończy w poniedziałek ważny mecz dla układu w dolnej części tabeli - czternaste Zagłębie Lubin podejmie ostatnią Stal Mielec.

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama