Gdyby spotkanie w Krakowie zakończyło się remisem, Arka już w piątek świętowałaby powrót do najwyższej klasy, z której spadła w 2020 roku. Żółto-niebiescy będą mogli zrealizować ten cel w niedzielę - o godz. 14.30 podejmą w meczu na szczycie Bruk-Bet Termalikę i w przypadku zwycięstwa nie zajmą niższej lokaty niż druga.
Gdynianie będę mieli wówczas 68 punktów, drużyna z Płocka ma obecnie 57 i w trzech ostatnich spotkaniach tej straty nie będzie w stanie odrobić.
Krakowianie dość szybko, bo już w 13. minucie objęli prowadzenie. Po faulu Jorge Jimeneza na Rafale Mikulcu rzut karny wykorzystał najlepszy snajper rozgrywek Angel Rodado. Hiszpański napastnik strzelił swojego 22. gola.
Riposta gości była błyskawiczna, bowiem już 75 sekund później doprowadzili do remisu. Po centrze z lewej strony Ibana Salvadora, któremu nie przeszkodził Bartosz Jaroch, piłkę do siatki skierował Gleb Kuczko, jednak w tej sytuacji niezbyt udaną interwencją popisał się bramkarz miejscowych Patryk Letkiewicz.
W 38. minucie płocczanie wygrywali 2:1. Łukasz Sekulski odebrał piłkę Jarochowi i z ostrego kąta pokonał Letkiewicza, który ponownie mógł się zdecydowanie lepiej zachować. „Białą Gwiazdę” w piątej minucie doliczonego czasu pogrążył Kuczko.
W drugim piątkowym spotkaniu doszło do niespodzianki, bowiem broniąca się przed spadkiem Pogoń także 3:1 pokonała w Łęcznej Górnika, który walczy o zakwalifikowanie się do baraży. W poprzedniej kolejce ekipa z Siedlec zremisowała u siebie 1:1 z Arką.
Tuż przed końcem pierwszej połowy gospodarze objęli prowadzenie, jednak po przerwie przyjezdni zrewanżowali się trzema golami. Autorem dwóch trafień był Karol Podliński. Dzięki temu zwycięstwu zajmująca 16. lokatę Pogoń zwiększyła swoje szanse na uniknięcie degradacji.