Do zwycięstwa gości w niedzielnym meczu poprowadzili Buddy Hield z 33 punktami oraz Stephen Curry, który uzyskał 22 i miał 10 zbiórek oraz siedem asyst.
"+Steph+ był dziś genialny. Rzeczywiście, na początku rzuty mu nie wychodziły, ale kluczem było utrzymanie się przy piłce, a pod tym względem zarządzał drużyną doskonale. A wiadomo, że to tylko kwestia czasu, zanim jego rzuty zaczną być celne. To dzięki niemu prowadziliśmy 12 punktami po dwóch kwartach, bo dbał o to, abyśmy mieli piłkę, napędzał nasze ataki, ale i potrafił uspokoić grę" - skomentował trener zwycięzców Steve Kerr.
W drużynie gospodarzy najskuteczniejszy był Amen Thompson, który zdobył 24 punkty. Turek Alperen Sengun dołożył 21 i miał 14 zbiórek.
Rywalizację o awans do finału Konferencji "Wojownicy" rozpoczną we wtorek w Minneapolis. W drugiej parze rywalizować będą Oklahoma City Thunder z Denver Nuggets.
"Cavs" nie pomogły 33 punkty Donovana Mitchella, który jednak - podobnie jak cała drużyna - fatalnie pudłował z dystansu. Rozgrywający trafił jedną z 11 prób z dystansu, a cała ekipa dziewięć z 38. Goście mieli w tym elemencie prawie 53-procentową skuteczność (19/36).
Bardzo równo zagrała podstawowa piątka Pacers, a najskuteczniejszy okazał się Andrew Nembhard - 23 pkt (5/6 "za trzy") i sześć asyst.
"Zdecydowanie występujemy w roli tzw. underdoga, ale staramy się kontrolować to, co możemy. Na pewno ta wygrana nas napędzi, choć to dopiero początek rywalizacji" - ocenił Tyrese Haliburton, który zakończył mecz z dorobkiem 22 pkt, 13 asyst, trzech zbiórek i trzech bloków, a niedawno został uznany najbardziej przereklamowanym graczem NBA w anonimowej ankiecie przeprowadzonej przez magazyn "The Athletic".
W poniedziałek rozpocznie się rywalizacja New York Knicks z broniącymi tytułu Boston Celtics