Lubię łączyć smaki i kultury. Kopytka są tak bardzo nasze, że aż proszą się o świeże spojrzenie. A stir fry? To król szybkich, kolorowych dań. Kiedy połączysz je razem, na talerzu dzieje się magia – i nie mówię tego na wyrost.
Efekt? Chrupiące kopytka, soczyste warzywa, błyszczący sos z azjatycką nutą i szczypta sezamu. Danie, które świetnie sprawdzi się na obiad w środku tygodnia, ale i na weekendowy chill. Gotowanie ma sprawiać radość, a to danie gwarantuje uśmiech – zarówno w kuchni, jak i przy stole. Smacznego!
Składniki:
1 funt ugotowanych kopytek (mogą być domowe lub dobre gotowe)
1 brokuł (podzielony na małe różyczki)
1 czerwona papryka (pokrojona w cienkie paski)
1 mała czerwona cebula (pokrojona w piórka)
1 mała marchewka (pocięta we wstążki)
2 ząbki czosnku (drobno posiekane)
2 łyżki oleju roślinnego (np. rzepakowego lub sezamowego)
3 łyżki jasnego sosu sojowego
1 łyżka sosu ostrygowego lub hoisin (opcjonalnie dla głębi smaku)
1 łyżeczka miodu lub syropu klonowego
1/2 łyżeczki oleju sezamowego (na koniec)
świeży szczypiorek lub kolendra
sezam do dekoracji
Czas przygotowania: 30 min
Porcje: dla 4 osób
Sposób wykonania:
Na dużej patelni lub woku rozgrzej olej. Wrzuć kopytka i podsmażaj na złoty kolor, aby stały się lekko chrupiące. Przełóż je na talerz.
Na tej samej patelni dodaj trochę oleju i podsmaż cebulę oraz czosnek do zeszklenia. Dodaj różyczki brokuła oraz paski papryki i smaż przez 3-4 minuty, aż zmiękną, ale pozostaną chrupkie.
Wrzuć wstążki marchewki i smaż jeszcze minutę.
Dodaj podsmażone kopytka z powrotem na patelnię, wlej sos sojowy, sos ostrygowy oraz miód. Wymieszaj dokładnie, smaż przez chwilę, żeby smaki się połączyły.
Na koniec skrop olejem sezamowym, posyp szczypiorkiem lub kolendrą oraz sezamem. Podawaj gorące.
Kasia Marks

Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
Fot. arch. Kasi Marks