Prevost przez wiele lat pracował na misjach w Peru, gdzie okazyjnie grywał w tenisa. Swoje zamiłowanie do tej dyscypliny zdradził w jednym z wywiadów, którego udzielił po wyborze na kardynała. – Uważam się za tenisistę amatora. Od kiedy opuściłem Peru, miałem niewiele okazji do trenowania, więc nie mogę się doczekać powrotu na kort – powiedział w jednym z wywiadów dwa lata temu, co przypomniały m.in. argentyński dziennik "La Nacion" i francuski "Le Figaro", dodając, że z powodu nowej funkcji nie ma zbyt wiele czasu na sport.
"Nowy papież, jak twierdzą ci, którzy go znają i widzieli, jak gra, ma doskonały bekhend i jest groźnym rywalem" – pisze z kolei włoska "La Gazzetta Dello Sport".
Gra w tenisa to nie jedyny związek Roberta Prevosta ze sportem. Jest on także kibicem drużyny baseballowej Chicago Cubs, klubu z miasta, w którym się urodził i wychował.
Leon XIV to kolejny papież, który jest fanem sportu. Jan Paweł II lubił piłkę nożną i kibicował Cracovii, do której sympatia zrodziła się podczas jego studiów w Krakowie. Jego następca Benedykt XVI całe życie kibicował Bayernowi Monachium; od małego Joseph Ratzinger był fanem klubu ze swojego rodzinnego regionu - Bawarii.
Jorge Bergoglio, późniejszy papież Franciszek, który zmarł 21 kwietnia, pochodził z dzielnicy Flores w Buenos Aires. Był sympatykiem występującego w rodzimej ekstraklasie klubu San Lorenzo de Almagro, przez lata opłacał nawet składki członkowskie.