Dla klubu z Zawiercia już sam awans do finału najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek był wielkim sukcesem. Siatkarze trenera Michała Winiarskiego wywalczyli go w dramatycznych okolicznościach, wygrywając w sobotę w pełnym zwrotów akcji pięciosetowym pojedynku z JSW Jastrzębskim Węglem. To sprawiało jednak, że polski zespół miał mniej czasu na regenerację od swojego rywala w finale, który swój półfinał rozegrał w piątek, i sprawę awansu załatwił w trzech setach.
Szkoleniowiec zawiercian podkreślał jednak, że górę nad zmęczeniem muszą wziąć pozytywne emocje, które miały ponieść jego siatkarzy w konfrontacji o złoto. Do tego polski zespół miał za sobą trybuny wypełnionej kibicami łódzkiej Atlas Areny.
Już pierwsze długie wymiany piłek zapowiadały duże emocje i wysoki poziom finału. Lepiej zaczął go ubiegłoroczny mistrz Włoch, który w pierwszym secie nie oddał prowadzenia. Jego przewaga punktowa nie była jednak duża, bo m.in. po asie serwisowym Mateusza Bieńka zespół z Perugii prowadził 10:8, a po skończonej przez Karola Butryna długiej wymianie - 19:18. Później jednak sytuacja zawiercian stała się dużo trudniejsza. Punktowa zagrywka Kubańczyka Jesusa Herrery oznaczała cztery punkty straty, a po zatrzymaniu Butryna na siatce rywale mieli cztery piłki setowe. Aktualni wicemistrzowie Polski obronili dwie z nich, a seta zakończył atak Ukraińca Ołeha Płotnyckiego.
Aluron przejął inicjatywę w drugiej partii, lecz nie utrzymał dobrej gry na pełnym dystansie. Prowadził do 20. punktu, a później w głównych rolach wystąpili dwaj siatkarze ekipy z Perugii – Japończyk Yuki Ishikawa i Tunezyjczyk Wassim Ben Tara. Po dwóch punktowych zagrywkach byłego gracza Stali Nysa zespół z Włoch wygrywał 22:20, a po skończonym kontrataku Japończyka – 23:21. W końcówce blok Perugii zatrzymał Butryna, w ostatniej akcji natomiast na zagrywce pomylił się Bieniek.
W trzecim secie polska drużyna podjęła walkę i znów pokazała charakter. Ponownie początkowo musiała gonić wynik i udało jej się to po asie serwisowym Amerykanina Aarona Russela (11:11). Następnie zawiercianie zdobyli cztery punkty z rzędu i objęli dwupunktowe prowadzenie (17:15). Znacznie bliżej przedłużenia meczu byli po bloku na Ben Tarze (22:18). Do piłki setowej doprowadził Bieniek, wykorzystał ją Amerykanin Kyle Ensing, który dał dobrą zmianę.
Niezwykle wyrównana była czwarta partia. Od początku prawie do samego końca gra toczyła się punkt za punkt, a wynik był remisowy. Szala zwycięstwa na korzyść Aluronu przechyliła się po 22. punkcie. Bohaterem ekipy z Zawiercia okazał się Bieniek, który kończył ataki środkiem, doprowadzając do tie-breaka.
Decydujący o losach tytułu set dla drużyny z Zawiercia rozpoczął się źle. Przy zagrywce Ishikawy podopieczni trenera Angelo Lorenzettiego prowadzili 5:1. Aluron mimo problemów w przyjęciu odrobił większość start (6:5), ale od tej pory lepsi byli siatkarze z Perugii. Przy zmianie stron wygrywali 8:5, a następnie utrzymywali bezpieczną przewagę (12:8). Sukces włoskiej drużyny ostatecznie przypieczętował Płotnycki, kończąc dwie ostatnie piłki finału.
Sir Sicoma Perugia z Kamilem Semeniukiem i Łukaszem Usowiczem w składzie po raz pierwszy wywalczyła trofeum Ligi Mistrzów.
Trzecie miejsce w rozgrywanym w Łodzi turnieju zajął JSW Jastrzębski Węgiel, który w niedzielę wygrał z Halbankiem Ankara 3:1.
Jastrzębianie od początku konfrontacji pokazywali, że otrząsnęli się po sobotniej porażce i zależy im na zakończeniu turnieju z medalem. Po dość wyrównanym początku pierwszego seta, przejęli inicjatywę i odskoczyli na kilka punktów. Przede wszystkim dobrze przyjmowali, a ataki kończył Tomasz Fornal. Po kolejnym punkcie lidera jastrzębian było 16:12, a po jego bloku na czeskim atakującym Marku Sotoli – 23:19. W końcówce ubiegłoroczny mistrz Turcji obronił jeszcze dwie piłki meczowe, ale po chwili seta zakończył autowy atak Brazylijczyka Leala.
Polski zespół dobrego poziomu gry nie utrzymał na początku drugiej partii. Musiał w niej gonić wynik, bo m.in. po punktowej zagrywce Sotoli Halbank prowadził 15:12, a po serii pięciu zdobytych punktów z rzędu – 21:16. Później m.in. za sprawą zagrywki Łukasza Kaczmarka Jastrzębski odrobił jednak straty i wyszedł na prowadzenie 22:21. Set rozstrzygnął się w grze na przewagi. Było w niej dużo nerwów wywołanych m.in. przez wideoweryfikację na prośbę tureckiej drużyny, a ostatecznie zakończył go blok na Lealu.
Podobnie wyglądał trzeci set, jednak w nim jastrzębianom nie udało się odwrócić jego losów. Zespół ze stolicy Turcji prowadził w nim od początku, a po stronie Jastrzębskiego brakowało skuteczności. Za to po kontraktach Leala Halbank wygrywał 18:14 i 22:18. W końcówce pomylili się zaś Arkadiusz Żakieta i Fornal.
Losy meczu i brązowego medalu rozstrzygnęła czwarta odsłona. W niej inicjatywę odzyskali podopieczni Mendeza. Szybko objęli trzypunktowe prowadzenie (8:5), a po ataku Fornala z drugiej linii ich przewaga była już bardzo bezpieczna (17:12). Jeszcze bliżej miejsca na podium jastrzębianie byli po asie serwisowym reprezentanta Niemiec Antona Brehme (19:13) oraz serii punktowych zagrywek Francuza Timothee Carle'a. Zwycięstwo w ostatniej akcji przypieczętował Fornal, który był najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania (23 pkt).
Wcześniej drużyna z Jastrzębia zdobyła w tych rozgrywkach dwa srebrne medale (2023 i 2024 r.) oraz brąz (2014).