To trzecie złoto Amerykanów. Poprzednie wywalczyli w 1960 roku w Squaw Valley na turnieju olimpijskim, który miał rangę mistrzostw świata. Zwyciężyli także w 1933 roku.
Brązowy medal zdobyli Szwedzi po zwycięstwie nad Duńczykami 6:2. Było to starcie współgospodarzy mistrzostw. Dla Duńczyków turniej okazał się historyczny, bo nigdy wcześniej nie uplasowali się tak wysoko. W ćwierćfinale sprawili ogromną niespodziankę, eliminując Kanadę.
Najlepszym graczem finału, a jednocześnie jednym z bohaterów turnieju w Szwecji i Danii był szwajcarski bramkarz Leonardo Genoni. 37-letni zawodnik klubu EV Zug bronił fenomenalnie. W fazie grupowej w duńskim Herning zachował czyste konto w meczach z USA (3:0), Norwegią (3:0) i Węgrami (10:0), w ćwierćfinale z Austrią (6:0) i w półfinale z Danią (7:0).
W finale Amerykanie osiągnęli dużą przewagę, co odzwierciedla statystyka strzałów na bramkę (40-25), ale Genoni nie zawodził. W dogrywce Denis Malgin mógł przechylić szalę zwycięstwa na stronę Szwajcarów, dynamicznie wjechał w strefę obronną rywali i groźnie uderzył, lecz Jeremy Swayman krawędzią rękawicy odbił krążek. Chwilę później Amerykanie wyprowadzili zabójczą kontrę, a Genoni, lekko zasłonięty przez swojego obrońcę, nie obronił strzału Thompsona. Zawodnik Buffalo Sabres utonął w objęciach kolegów z drużyny.
Szwajcarzy nie wykorzystali szansy zdobycia pierwszego tytułu w historii. Już pięciokrotnie (1935, 2013, 2018, 2024 i 2025) wywalczyli srebro, ale nigdy nie triumfowali. Przed kolejną szansą staną za rok, gdy będą gospodarzami mistrzostw świata.
Hokejową elitę opuszczą zespoły Francji i Kazachstanu, które były najsłabsze w obu grupach pierwszej fazy rywalizacji. Do grona najlepszych wracają dwie najlepsze drużyny turnieju w Rumunii - Wielka Brytania i Włochy.