Betis, który gościł w Polsce także na inaugurację rozgrywek, gdy w Warszawie uległ Legii 0:1, debiutuje na tym szczeblu rywalizacji. Nadzieję na sukces może upatrywać m.in. w statystykach spotkań o europejskie trofea w Polsce. Wszystkie trzy dotychczasowe - dwa finały Ligi Europy i mecz o Superpuchar UEFA - wygrały bowiem ekipy hiszpańskie.
Z kolei angielska drużyna jest jedną z bardziej utytułowanych w tym stuleciu, a w sumie ma szansę na dziewiąty już kontynentalny triumf. "The Blues" - już przed rozgrywkami uchodzący za głównego faworyta - mogą jednocześnie zostać pierwszym klubem, który zwyciężył we wszystkich trzech obecnych europejskich pucharach; w Lidze Mistrzów byli najlepsi w 2012 i 2021 roku, a w Lidze Europy w 2013 i 2019. Mają w kolekcji również Superpuchar i nieistniejący już Puchar Zdobywców Pucharów. W pięciu różnych rozgrywkach UEFA nie zwyciężył dotychczas żaden zespół.
Od ostatnich znaczących sukcesów Chelsea minęło jednak prawie cztery lata. W 2021 roku, po triumfie w Champions League, wygrała jeszcze mecz o Superpuchar UEFA i była najlepsza w klubowych mistrzostwach świata.
"Triumf w Lidze Konferencji to byłby znak, że wróciliśmy na zwycięską ścieżkę w Europie i stać nas na walkę o trofea" - przyznał szkoleniowiec Chelsea Enzo Maresca.
Włoch to uczeń Manuela Pellegriniego. 71-latek był jego trenerem w hiszpańskiej Maladze, a później asystentem, gdy Chilijczyk prowadził West Ham United.
"Pod jego przywództwem spędziłem cztery lata - dwa jako zawodnik i dwa jako członek jego sztabu trenerskiego. Moje dzisiejsze osiągnięcia są także efektem tego, jak mnie ukształtował i czego mnie nauczył" - przyznał Maresca.
Finał Ligi Konferencji we Wrocławiu będzie czwartym w historii pojedynkiem o europejskie trofeum piłkarskie w Polsce. Wszystkie dotychczasowe wygrały kluby... hiszpańskie.
W 2015 roku stołeczny PGE Narodowy, powstały jako główna polska arena mistrzostw Europy 2012, był gospodarzem pierwszego w Polsce finału rozgrywek pod egidą Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA). Wówczas o triumf w Lidze Europy zagrały ekipy Sevilli FC i ukraińskiego FK Dnipro. Lokalny rywal Betisu zwyciężył 3:2, a jedną z bramek dla zwycięzców zdobył Grzegorz Krychowiak.
Na kolejną taką okazję trzeba było czekać sześć lat - w 2021 roku gospodarzem finału tych samych rozgrywek był Gdańsk.
Wówczas piłkarze Villarrealu i Manchesteru United spędzili na boisku znacznie więcej czasu. Po regulaminowych 90 minutach i półgodzinnej dogrywce był remis 1:1, a potem odbył się nietypowy konkurs rzutów karnych, w którym drużyna hiszpańska zwyciężyła 11-10. W ostatniej serii swoją "jedenastkę" wykorzystał Argentyńczyk Geronimo Rulli, który po chwili obronił uderzenie bramkarza "Czerwonych Diabłów" Hiszpana Davida de Gei. Był to największy sukces Villarrealu w jego historii.
W sierpniu 2024 roku na reprezentacyjnym obiekcie w Warszawie wystąpiły Real Madryt i Atalanta Bergamo, a stawką był mniej prestiżowy Superpuchar UEFA. Starcie triumfatorów Ligi Mistrzów i Ligi Europy wygrali ci pierwsi 2:0. Wydarzeniem wieczoru był debiut w barwach "Królewskich" bohatera najgłośniejszej zmiany klubu poprzedniego letniego okna transferowego, czyli Kyliana Mbappe. Francuski gwiazdor w 68. minucie ustalił rezultat.
W środę w ślady Sevilli Villarrealu i Realu Madryt będzie miał szansę pójść Betis, który zadebiutuje na tym etapie rywalizacji. Jego rywal z Londynu ma w dorobku osiem europejskich trofeów, na czele z dwukrotnie (2012, 2021) wywalczonym Pucharem Europy za triumf w Lidze Mistrzów.
Z kolei Chelsea może zostać pierwszym angielskim klubem, który zdobędzie wszystkie europejskie trofea - wskazują brytyjskie media. Podkreślają przy tym, że londyńczycy zrealizowali już główny cel, jakim był powrót do Ligi Mistrzów.
W gablocie klubu ze Stamford Bridge stoją już nagrody za triumf w Lidze Mistrzów, Lidze Europy, nieistniejącym już Pucharze Zdobywców Pucharów, a nawet Superpuchar. Brakuje tylko trofeum za zwycięstwo w Lidze Konferencji, które zespół trenera Enzo Mareski ma okazję wywalczyć w środowy wieczór.
"The Guardian" pisze w środę, że stawka, choć historyczna, nie jest wysoka dla "The Blues". Przypomina, że najważniejsze w tym sezonie stało się w niedzielę, gdy zwycięstwem w ostatniej kolejce Premier League nad Nottingham Forest przypieczętowali udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
"Ten sukces pozwolił Maresce powiedzieć krytykom jego młodej drużyny, żeby odp... się od piłkarzy. Na Chelsea nie ciąży już więc żadna presja, choć oczywiście spróbuje zdobyć pierwsze trofeum w nowej erze" - zaznacza gazeta, nawiązując do faktu, że poprzednie sukcesy, do roku 2022, były związane z osobą ówczesnego rosyjskiego właściciela Romana Abramowicza.
Jak dodano, Chelsea ma świadomość, że Liga Konferencji to nie jest miejsce dla zespoły zbudowanego kosztem miliarda funtów. Skoro jednak dotarło się już do finału, to warto odhaczyć sukces, choć zarówno nagroda finansowa, jak i prestiż z tym związany nie są duże, bo "to rozgrywki wymyślone przez UEFA dla drużyn o znacznie mniejszych budżetach".
"The Independent" ocenia, że droga Chelsea, która w ćwierćfinale wyeliminowała Legię Warszawa, do finału - jak na europejskie standardy - była wyjątkowo łatwa i trener Maresca mógł ją wykorzystać na sprawdzanie i ogrywanie młodych zawodników z akademii.
Chodzi przede wszystkim o Tyrique'a Georgea i Josha Acheamponga. Ten pierwszy, 19-letni skrzydłowy, cytowany przez TNT Sports, przypomina, że do klubu trafił w wieku ośmiu lat.
"To byłoby surrealistyczne, gdybym miał w dorobku to trofeum. Ta podróż z akademii do pierwszej drużyny już jest jak bajka. Koledzy super mnie przyjęli, są naprawdę mili, nic tylko trenować, grać i się rozwijać" - powiedział George.
Także "Daily Star" zwraca uwagę, że środowy finał we Wrocławiu to dla obu klubów "wisienka na torcie" po udanym sezonie, choć zaznacza, że Betis - w przeciwieństwie do Chelsea - nie zdołał się zakwalifikować do Champions League. Rywali z Sewilli określa jako zespół zmotywowany i do tego groźny w ofensywie, ale też stosunkowo łatwy do zranienia w obronie.
Natomiast "London Evening Standard" przypomina, że w drużynie hiszpańskiej nie brakuje osób z angielską przeszłością. Od trenera Manuela Pellegriniego, który pracował w West Ham United, po piłkarzy, takich jak Pablo Fornals czy Giovani Lo Celso. W Argentyńczyku widzą dziennikarze tego tytułu czołową postać ekipy ze stolicy Andaluzji i zawodnika, który może skrzywdzić "The Blues". Zwracają uwagę również na Brazylijczyka Antony'ego, który był obiektem drwin w Manchesterze United, a w Hiszpanii wyraźnie odżył.
Z drugiej strony jest pomocnik Johnny Cardoso. 23-letni reprezentant USA włosko-brazylijskiego pochodzenia ma być jednym z celów transferowych triumfatora Ligi Europy Tottenhamu Hotspur.