Boisson jest pierwszą Francuzką od 2011 roku, która dotarła w Paryżu do najlepszej czwórki rywalizacji singlistek. 14 lat temu na półfinale swój udział zakończyła Marion Bartoli.
Tenisistka z Dijon gra dzięki "dzikiej karcie" otrzymanej od organizatorów. W ten sposób jej talent docenili już rok temu, ale wówczas zaledwie tydzień przed turniejem zerwała więzadła w kolanie i stąd jej tak niska obecnie pozycja w rankingu. "Wirtualnie" przesunęła się na 65. miejsce. W karierze najwyżej była na 152. pozycji.
Spotkanie trwało ponad dwie godziny. Początkowo inicjatywa należała do Andriejewej, która w pierwszym secie prowadziła już 5:3. Boisson odrobiła jednak stratę, a tie-breaka rozstrzygnęła na swoją korzyść.
Natomiast drugiego seta 18-letnia Rosjanka zaczęła od prowadzenia 3:0. Popełniane przez nią jednak proste błędy spowodowały, że aż kipiała z frustracji. Ze złości wybijała piłki w trybuny. Boisson nie dała za to ponieść się emocjom. Wygrała sześć gemów z rzędu i sensacja stała się faktem.
Wcześniej w środę Gauff wygrała z rodaczką Madison Keys 6:7 (6-8), 6:4, 6:1.
Pierwszy set był przede wszystkim festiwalem niedokładności obu zawodniczek, które dodatkowo nie potrafiły wykorzystać atutu własnego serwisu. Z ośmiu pierwszych gemów tylko dwa kończyły się wygraną serwującej tenisistki.
Po porażce w pierwszym secie Gauff zaczęła poprawiać grę. W drugiej partii dała się przełamać już tylko raz, a w ostatniej jej podanie funkcjonowało bez zarzutu.
W całym meczu Keys popełniła aż 60 niewymuszonych błędów. Gauff - 41, z czego 21 w pierwszym secie.
Gauff, triumfatorka wielkoszlemowego US Open z 2023 roku, najlepszy wynik w Paryżu osiągnęła w 2022 roku, gdy dotarła do finału, w którym uległa Idze Świątek. W zeszłym roku odpadła w półfinale, również przegrywając z Polką.
Półfinały zaplanowano na czwartek. W drugiej parze Iga Świątek zagra z liderką listy WTA Białorusinką Aryną Sabalenką.