Konkubina za kasę
Za dużą kasę. Czasy się zmieniły, ludzka natura nie. To nie te same czasy, kiedy półtora wieku temu, kobieta o imieniu Nana, jak pisze Emil Zola w swej powieści o tym samym tytule, władała sercami bogatych mężczyzn w wielkim mieście Paryżu. Teraz zaś mężczyźni, na dobrze płatnych stanowiskach w międzynarodowych bankach, mających siedzibę w Waszyngtonie, w podobny sposób utrzymują kobiety, które potocznie nazywa się konkubinami. Nana była taką konkubiną, jej współczesna odmiana nazywa się Shahah Riza. Natura ludzka nie zmienia się, jak zapewnia rzeczniczka prasowa Białego Domu, prezydent Bush nadal ma zaufanie do prezesa Banku Światowego, którym jest Paul Wolfowitz, obywatel amerykański, do czerwca 2005 roku zastępca Sekretarza Obrony USA. Jak dodaje dziennik "Washington Post", wydaje się, że takiego zaufania nie mają państwa europejskie, które chcą, aby prezes Wolfowitz odszedł ze stanowiska.
Wydaje się także, iż ubi Caius ibi Caia (tam, gdzie Caius, tam ja Caia). Pani Riza też pracowała w Pentagonie, do przejścia swego partnera do Banku Światowego, co potwierdza dochodzenie, przeprowadzone przez Pentagon, w sprawie łączących ich związków na tle zatrudnienia w tej samej instytucji federalnej. Dochodzenie, którego fragmenty opublikowane zostały w dzienniku "New York Times" w 2005 roku, ale to drobne dochodzenie nie przekształciło się w pełne śledztwo, bo jak wyjaśnił Pentagon pani Riza posiadała wyjątkowe kwalifikacje, potrzebne do pracy na zajmowanym przez nią stanowisku.
Paul Wolfowitz zostaje prezesem Banku Światowego. Zatrudnienie w banku dostaje też jego partnerka, z uposażeniem 140 tys. dolarów miesięcznie.
Co prawda, prezes postanowił wyłączyć się z decyzji kadrowych dotyczących jego partnerki, ale dalej utrzymywał z nią kontakty zawodowe jak pisze "Washington Post". Ich romans nie stałby się wiadomością publiczną, gdyby nie bankowa komisja ds. etycznych, która zawiadomiła prezesa Wolfowitza, aby ten w porozumieniu z Departamentem Kadr ustalił zasady odejścia pani Riza z Banku Światowego, w tym oczywiście wysokość kompensaty, awansu o jeden szczebel wyżej, gwarancje podwyżki jej uposażenia przez następne pięć lat czy też kolejny awans, gdy zdecyduje się wrócić. Pani Riza odchodzi do innej instytucji, do Departamentu Stanu, staje się podwładną Condoleezzy Rice, z pensją wynoszącą, jak teraz wiadomo, dwieście tysięcy dolarów miesięcznie, ale wypłacanych z listy płac Banku Światowego. Krótko mówiąc, pani Riza zarabia więcej niż amerykański Sekretarz Stanu, pani Rice.
To sprytnie pomyślane. Jednak rada nadzorcza Banku Światowego powołała specjalną grupę do zbadania, jaki udział w tym ma sam prezes. Niebawem grupa wyda w tej sprawie oświadczenie, ale już teraz wyraża poważne zaniepokojenie, bo ma do czynienia, jak pisze "Washington Post", z naruszeniem regulaminu obowiązującego w tej poważnej instytucji międzynarodowej. Zatrudnia ona dziesięć tysięcy ludzi, których połowa należy do własnej organizacji przedstawicielskiej, co może przypominać związek zawodowy. To od tej organizacji pochodzi żądanie, aby Wolfowitz złożył rezygnację, czego sam nie zrobi, jak już zapowiedział.
Gdy w Polsce zrobił się wakat na stanowisku marszałka Sejmu, po odejściu Marka Jurka, poczęto wymieniać Ludwika Dorna, obecnego wicepremiera, jako kandydata. Ten jednak szybko wyjaśnił przed kamerami, że nie zamierza ubiegać się o to stanowisko. Byłoby to zresztą bardzo niezręczne, bo Jurek to politycznie chrześcijański konserwatysta a Dorn, jak publicznie wiadomo, tak jak Wolfowitz, żyje w konkubinacie z inną panią (pierwsza żona nie chce dać Dornowi rozwodu). Niezręczność byłaby zbyt oczywista.
"Powstają poważne wątpliwości natury konstytucyjnej, co do legalności oraz w zakresie nadużycia zaufania publicznego" tak brzmi tekst rezolucji przyjętej przez Senat w stanie Vermont, pisze dziennik "Chicago Tribune". Na tej podstawie, stanowy Senat domaga się postawienia prezydenta Busha i wiceprezydenta Cheneyąego w stan oskarżenia. Jak podaje dziennik jest to pierwszy stan, który występuje z taką rezolucją, nie mającą charakteru obowiązującego, ale taką samą rezolucją podobno chcą uchwalić w stanach Wisconsin i Waszyngton. "Chicago Tribune" przypomina, że w marcu bieżącego roku podobne nieobowiązujące rezolucje zostały przyjęte w czterdziestu miastach stanu Vermont, znajdującego się w Nowej Anglii a pod względem obszaru będącego na czterdziestym piątym miejscu.
Źródła:
o poczynaniach prezesa Banku Światowego (Paul Wolfowitz) w sprawie zatrudnienia i wynagrodzenia dla pani Shahah Riza, za dziennikiem "Washington Post", wydanie na 21 kwietnia, artykuł "Wolfowitz Faces New Inquiry Board Divided on Whether He Should Lead Bank", autorzy Krissah Williams i Karen DeYoung, str. A02.
o nieobowiązującej rezolucji wzywającej do oskarżenia prezydenta Busha i wiceprezydenta Cheneyąego, przyjętej przez senat stanu Vermont, za dziennikiem "Chicago Tribune", wydanie na 20 kwietnia, artykuł "Vermont Senate: Impeach the President", autor Ross Sneyd.
Andrzej Niedzielskiśś
Konkubina za kase
- 04/30/2007 05:52 PM
Reklama








