Zarówno on, jak i drugi ze startujących Polaków - Dominik Kubera - bardzo dobrze zaczęli sobotnie zawody. Obaj wygrali pierwsze swoje wyścigi. Kubera już w drugim starcie spisał się jednak słabo - zdobył zaledwie jeden punkt. Jednak z dorobkiem sześciu "oczek" w pięciu wyścigach awansował do wyścigu "ostatniej szansy".
Z kolei obrońca trofeum już przed kończącą fazę zasadniczą serią startów był pewny bezpośredniego awansu do finału. W 20. wyścigu był trzeci, ale w pięciu wywalczył aż 13 punktów. Razem z nim, w tym momencie zawodów, pewnym udziału w ostatnim biegu turnieju był drugi zawodnik klasyfikacji generalnej - Australijczyk Brady Kurtz.
Żużlowcy z miejsc 3-10 o dwa pozostałe miejsca w finale walczyli w dwóch wyścigach barażowych.
W pierwszym z nim pojechali: Kubera, Niemiec Kai Huckenbeck, Australijczyk Jack Holder i Słowak Martin Vaculik. Nie był to udany występ Polaka. Przyjechał na metę ostatni, zaś w turnieju został sklasyfikowany na dziewiątym miejscu. Wygrał Holder i uzyskał prawo startu w finale.
W drugim rywalizowali: najlepszy w piątek Brytyjczyk Daniel Bewley, Australijczyk Max Fricke, Szwed Fredrik Lindgren i Duńczyk Mikkel Michelsen. W tym przypadku awans wywalczył Lindgren.
W finale Zmarzlik musiał stoczyć zaciętą walkę o prowadzenie z Kurtzem, ale tylko na pierwszym okrążeniu. Na początku drugiego wykonał rozstrzygającą akcję, a potem jako pierwszy pewnie osiągnął metę.
W piątek, także na torze w Manchesterze, rozegrano czwartą rundę MŚ. Wtedy Zmarzlik przegrał z Bewleyem, a Kubera był 13.
Kolejne zawody GP odbędą się 21 czerwca w Gorzowie Wlkp.