Na stadionie Lincoln Financial Field spotkały się drużyny, które w pierwszej serii meczów nie straciły punktu ani bramki. Londyńczycy prowadzenie uzyskali przed końcem kwadransa otwarcia. Pedro Neto popisał się indywidualną akcją i płasko strzelił nie do obrony z pola karnego. Lider ligi brazylijskiej zdecydowanie dłużej był w posiadaniu piłki, ale w tym okresie nie znalazł sposobu na pokonanie Roberta Sancheza.
Po zmianie stron zespół Flamengo zaatakował z jeszcze większym animuszem i w odstępie trzech minut (62. i 65.) zdobył dwa gole. Przy obu bramkach udział miał rezerwowy Bruno Henrique. Pierwszą zdobył, a przy drugiej asystował przy trafieniu Danilo.
Chwilę później napastnik londyńczyków Nicolas Jackson, krótko po wejściu na boisko, otrzymał czerwoną kartkę za brutalny wślizg. Drużyna Flamengo przewagę liczebną wykorzystała, a wynik ustalił w końcówce spotkania Wallace Yan.
Po wcześniejszym zwycięstwie Botafogo nad triumfatorem Ligi Mistrzów Paris Saint-Germain, druga drużyna brazylijska pokonała uznaną firmę ze Starego Kontynentu. Tym razem przegrał zwycięzca Ligi Konferencji. Chelsea, chcąc awansowac do 1/8 finału musi pokonać Esperance Tunis.
O wygranej Botafogo na stadionie w Pasadenie zdecydował gol Igora Jesusa w 36. minucie.
PSG w mijającym sezonie prezentowało się świetnie. Paryżanie z łatwością zdobyli mistrzostwo kraju, a także wygrali Ligę Mistrzów. Na inaugurację KMŚ rozbili w grupie B Atiletico 4:0. W tym spotkaniu podopieczni trenera Luisa Enrique zagrali jednak słabiej.
W drugim spotkaniu tej grupy Atletico Madryt pokonalo Seattle Sounders 3:1. Dwie bramki dla zwycięzców zdobył Pablo Barrios, a jedną dołożył Belg Axel Witsel. Honorowego gola dla gospodarzy strzelił Słowak Albert Rusnak.
W tabeli grupy B z kompletem sześciu punktów prowadzi Botafogo. PSG i Atletico mają po trzy, a amerykański zespół bez punktu zamyka zestawienie.
Amatorski zespół z Auckland jest jedynym uczestnikiem turnieju ze strefy Oceanii. W poprzedniej kolejce podopieczni Ivana Vicelicha zostali rozgromieni przez Bayern Monachium 10:0.
Wicemistrzowie Portugalii w pierwszej połowie posiadali zdecydowaną przewagę, ale długo nie mogli zdobyć bramki. Dopiero w ósmej minucie doliczonego czasu gry Angel Di Maria wykorzystał rzut karny. To położyło kres narastającej frustracji piłkarzy Benfiki po serii zmarnowanych szans i 18 strzałach oddanych w pierwszej połowie.
Ze względu na gwałtowną burzę, jak rozszalała się nad Florydą, sędzia po przerwie długo nie wznawiał gry. Gdy to już uczynił, przewaga Benfiki nie podlegała dyskusji. Kolejne trafienia były tylko kwestią czasu. Zespół Bruno Nascimento wygrał 6:0, a Di Maria zaliczył hat-tricka. Argentyńczyk drugą połowę zakończył podobnie jak pierwszą, wykorzystując "jedenastkę".