Kolejność czołowej trójki była identyczna jak w kwietniu ubiegłego roku. O ile w Grudziądzu Polacy prowadzili od inauguracyjnego startu i wygrali bardzo wyraźnie (zdobyli 51 pkt, Duńczycy 35, a Szwedzi 20), o tyle w Gdańsku początek rywalizacji nie był w ich wykonaniu najlepszy.
Po 12 wyścigach na czele znajdowali się bowiem Duńczycy, którzy mieli na koncie 28 punktów i o jeden wyprzedzali gospodarzy. Szwedzi, których wspierał Fin Timo Lahti, zgromadzili 18 „oczek”, a stanowiący tło dla tych trzech ekip Ukraińcy zaledwie pięć.
Biało-czerwoni po raz pierwszy wyszli na prowadzenie w kolejnym starcie. Najlepszy okazał się w nim Patryk Dudek, który wyprzedził Szweda Victora Palovaarę i Ukraińca Nazara Parnickiego. Dopiero czwarty był Duńczyk Mikkel Michelsen.
Identyczna kolejność, jeśli chodzi o kraje, miała miejsca w 14. biegu, dzięki czemu Polacy powiększyli przewagę nad Duńczykami. Po znakomitym ataku triumfował Bartosz Zmarzlik, a ostatni na metę niespodziewanie dojechał Michael Jepsen Jensen. A tylko ci żużlowcy wygrali do tej pory komplet trzech wyścigów.
Podczas imprezy nie brakowało technicznych problemów. Najpierw trzeba było poprawić dmuchaną bandę, natomiast w 15. starcie Andrij Karpow wjechał w dziurę na pierwszym łuku i zaliczył upadek, po którym zdarł sobie spodnie. Naprawa toru trwała 20 minut.
W powtórzonym biegu zwyciężył Piotr Pawlicki, a w dwóch następnych (nie licząc młodzieżowej rywalizacji) pierwszy był jego starszy brat Przemysław, który przypieczętował sukces gospodarzy.
To czwarta edycja drużynowych mistrzostw Europy. W 2022 roku w Poznaniu i rok później w niemieckim Stralsundzie Polacy wyprzedzili Duńczyków i Brytyjczyków, a czwarte pozycje zajęli odpowiednio Szwedzi i Niemcy. W poprzedniej imprezie w Grudziądzu ostatnia lokata przypadła Czechom.
We wszystkich imprezach ścigał się Zmarzlik, Dudek wywalczył trzeci, a bracia Pawliccy i Przyjemski drugi złoty medal.