"Zwyciężyła demokracja. Cieszymy się z tego, bo jako środowisko klubów mogliśmy dzisiaj wracać smutni ze zjazdu, mówiąc, że oddaliśmy wszystkie możliwe insygnia władzy tzw. baronom. Stało się inaczej. Na razie my też jesteśmy zaskoczeni" - powiedział dziennikarzom Cygan, który oprócz funkcji w Ekstraklasie SA pełni rolę przewodniczącego Rady Nadzorczej Rakowa Częstochowa, a w poniedziałek został wybrany do nowego zarządu PZPN.
Podczas Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego prezesem federacji na kolejną czteroletnią kadencję został jedyny kandydat Cezary Kulesza, jednak nie wszystko poszło po jego myśli.
Delegaci nie wybrali żadnego ze zgłoszonych przez niego kandydatów na trzech wiceprezesów. I to pomimo przekonywania ze strony Kuleszy, dwukrotnego głosowania oraz zarządzanych przerw w obradach. Wymaganego poparcia nie otrzymali Henryk Kula, Maciej Mateńko i Mieczysław Golba. Każdy z nich pełnił tę funkcję w latach 2021-2025.
Kula był dotychczas wiceprezesem do spraw organizacyjno-finansowych, Mateńko - ds. szkoleniowych, a Golba - ds. zagranicznych.
Nowym wiceprezesami na tych stanowiskach zostali - odpowiednio - Adam Kaźmierczak, Sławomir Kopczewski i właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski. Skład tego gremium uzupełnili Tomasz Garbowski, który będzie wiceprezesem ds. piłkarstwa amatorskiego, a także szef Ekstraklasy SA Marcin Animucki - ds. piłkarstwa profesjonalnego.
Do zarządu PZPN weszli też m.in. wskazani przez kluby ekstraklasy i 1. ligi, odpowiednio, prezes Lecha Poznań Karol Klimczak oraz szef spółki zarządzającego rozgrywkami tej niższej klasy Marcin Janicki.
"Dzisiaj wchodząc na salę, spotykając się w gronie Ekstraklasy i 1. ligi, nikt by chyba nie założył tego scenariusza, który się wydarzył. Jeszcze z tymi zwrotami akcji, podwójnymi głosowaniami. Myślę, że to był jeden z ciekawszych zjazdów. Na pewno w mojej historii - najciekawszy" - powiedział Cygan.
Co, jego zdaniem, doprowadziło do takiego przebiegu obrad?
"Myślę, że w końcu oczekiwana przez wiele osób jedność klubów. Być może tak naprawdę pierwszy raz kluby chciały pokazać, że nie ze wszystkim się zgadzają i chcą zmian. I to nie chodzi o przejęcie całej władzy. Mogę mówić o swoich odczuciach. A one są takie, że środowisko chciało dokonać pewnych zmian na ważnych stanowiskach, bo widzi, że polska piłka ich potrzebuje" - przyznał.
"Nam bardzo zależało na tym, żeby kandydatem na wiceprezesa ds. zagranicznych była najlepsza i najbardziej odpowiedzialna osoba, czyli Dariusz Mioduski" - dodał.
Cygan podkreślił, że teraz właśnie na klubach będzie spoczywała część odpowiedzialności za polski futbol.
"Musimy tę odpowiedzialność udźwignąć, bo reprezentacja (klubów będzie dość duża w zarządzie. Nie mówię, że kluczowa, ale bardzo ważna. Ale spokojnie. Spotkajmy się, miejmy wspólne plany, pomysły, zacznijmy je realizować" - podkreślił wiceprzewodniczący rady nadzorczej Ekstraklasy SA.
Czy porażka w wyborach trzech kandydatów Kuleszy na wiceprezesów świadczy o jego słabnącej pozycji w PZPN, mimo reelekcji na stanowisko szefa federacji?
"Nie będę odnosił się do samego głosowania, ale sytuacja, w której szef jakiejś organizacji wskazuje trzech swoich zastępców po czterech latach i prosi o ich reelekcję, a ona nie jest udzielona, to na pewno w jakiś sposób nie buduje pozycji tego szefa. To oczywiście nie jest żaden przytyk osobisty" - powiedział Cygan.
"Mamy ciekawą sytuację, że wciąż jest ten sam prezes, a żaden z wiceprezesów nie zostaje na swoim stanowisku, bo nawet Adam Kaźmierczak, który był wiceprezesem ds. piłkarstwa amatorskiego, będzie teraz ds. organizacyjno-finansowych" - dodał.