Inwestorzy i deweloperzy mają nadzieję na dalszy wzrost cen mieszkań. Lokatorzy – przeciwnie.
Od dwóch-trzech lat rosnące ceny mieszkań powodują, że coraz więcej ludzi traci nadzieje na własny lokal. Jednak inaczej wygląda ta sama sytuacja z punktu widzenia tych, którzy na rynku mieszkaniowym prowadzą interesy. Polska i inne kraje wschodniej części Europy, zwłaszcza te, które ostatnio przystąpiły do Unii Europejskiej, to najbardziej dziś obiecujące rynki mieszkaniowe. Zdaniem ekspertów, warto tu zainwestować.
Najwięcej można zarobić, kupując mieszkanie w Sofii. Stolica Bułgarii ma na razie najniższe ceny w porównaniu z innymi miastami Europy Środkowej i Wschodniej. Wkrótce jednak to się zmieni i ceny mieszkań gwałtownie pójdą w górę. Na ich wzrost można liczyć, kupując mieszkanie również w Pradze, Bratysławie i Budapeszcie. Ostrożnie natomiast inwestować należy w Kijowie i Bukareszcie.
To wnioski z raportu firm Jones Lang LaSalle i Reas Konsulting. Eksperci z obu firm przeanalizowali sytuację mieszkaniową w 10 stolicach regionu. W badaniach wzięli pod uwagę zarówno czynniki ekonomiczne, jak i demograficzne. Na tej podstawie przedstawili prognozę popytu, podaży i wzrostu cen.
Ich zdaniem, Europa Środkowa i Wschodnia to dynamicznie rozwijający się region z dużym potencjałem wzrostu. Warto tu inwestować, ale nie wszędzie można liczyć na szybkie zyski.
Według analityków, najbardziej obiecującym rynkiem jest dziś stolica Bułgarii. Popyt na mieszkania będzie tu rósł najszybciej, podobnie jak ceny, które na razie są najniższe spośród wszystkich stolic regionu.
Bardzo dobrze wypada również Warszawa. Według autorów raportu, miasto szybko się rozwija, ma również dobre wskaźniki ekonomiczne, co zwiększa popyt na mieszkania.
W dalszej perspektywie spowoduje to także wzrost podaży. Jednak ceny będą rosły tu wolniej niż w innych europejskich stolicach.
Analitycy są zdania, że dużo szybciej będą drożały lokale w Bratysławie, Pradze i Budapeszcie. W tych miastach inwestorzy mogą liczyć również na długotrwały i stabilny wzrost rynku mieszkaniowego. Natomiast w Tallinie, Rydze i Wilnie przez najbliższych kilka lat ceny mieszkań będą rosły powoli. Ludzie, którzy dziś tam inwestują, nastawiając się na znaczące zyski w krótkim czasie, mogą się rozczarować.
Najdroższymi miastami pozostają Praga i Warszawa. Stosunkowo drogie są również mieszkania w Budapeszcie i Kijowie. Chętni do zakupu lokalu w stolicy Ukrainy muszą się wcześniej dobrze zastanowić, bo ceny są bardzo wygórowane, co oznacza, że mieszkanie staje się powoli towarem deficytowym. Zatem w przyszłości ceny mogą tu spaść.
Ostrożnie podchodzić należy również do inwestycji mieszkaniowych w stolicy Rumunii.
Inwestorzy kupujący mieszkania w Bukareszcie z myślą o szybkim zarobku, mogą się przeliczyć. Z analiz wynika, że na razie gwałtownego wzrostu cen tutaj nie będzie.
Niestety, na tle „starej” Unii Europejskiej standard mieszkań w naszym regionie jest wciąż niezadowalający, zarówno pod względem ilości, jak i jakości. Przeważająca liczba budynków została wybudowana po wojnie, w latach 1945-90.
Bardzo często są to ponure i zaniedbane blokowiska, wymagające z reguły natychmiastowego remontu i rewitalizacji. Na tym tle najlepiej wypada Praga. W tym mieście na jednego mieszkańca przypada prawie 30 mkw. powierzchni mieszkalnej.
W Warszawie ten wskaźnik wynosi niewiele ponad 20 mkw., a w Kijowie jeszcze mniej. Tymczasem w zachodnich krajach Unii na jedną osobę przypada średnio 36 mkw. Wciąż dzieli nas od nich spory dystans. Potrzeba wielu lat, zanim uda się go zmniejszyć.
Andrzej Nierychło
Mieszkania są także towarem na rynku
- 05/11/2007 05:02 PM
Reklama








