Trzecie miejsce wywalczył Niemiec Nico Huelkenberg z teamu Sauber. To był jego 239. wyścig F1 w karierze, ale po raz pierwszy stanął na podium.
Na piątej pozycji uplasował się obrońca tytułu Holender Max Verstappen z Red Bulla, który w sobotę wywalczył pole position.
Huelkenberg ruszał do wyścigu na Silverstone z 19. pola startowego.
"Długo musiałem na to czekać, ale wiedziałem, że mnie na to stać. Cóż za wyścig. Startowałem na końcu, musiałem się przebijać, przez większość wyścigu walczyłem o przetrwanie. Nawet nie wiem, jak to się stało, że jestem trzeci. To niesamowite. Lewis szybko mnie doganiał, była presja, ale nie popełniliśmy błędów i bardzo się z tego cieszę. Dziękuję wszystkim za wsparcie" - powiedział szczęśliwy 37-letni Huelkenberg.
Norris odniósł ósme zwycięstwo w karierze. Liderem cyklu jest nadal Piastri, Brytyjczyk odrobił do partnera z teamu siedem punktów.
W niedzielę na Silverstone spory wpływ na wyniki miała... aura. Padający wcześniej ulewny deszcz spowodował, że tor był mokry, śliski, a kierowcy, nawet najlepsi, mieli poważne problemy z opanowaniem bolidów. Tuż po starcie nic nie zapowiadała niespodzianek. Verstappen utrzymał się na prowadzeniu, za nim jechali Piastri, Norris i Brytyjczyk Lewis Hamilton z Ferrari.
Na ósmym okrążeniu Piastri wyprzedził obrońcę tytułu i wydawało się, że taka sytuacja na torze utrzyma się dość długo. Ale na 11. rundzie Verstappen wpadł w poślizg, wypadł z toru i stracił drugą lokatę. Spadł na trzecią, za Norrisa.
Kilka minut później zaczęła się ulewa. Zaczęło tak mocno padać, że sędziowie zdecydowali się na wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa, gdyż widoczność była praktycznie zerowa. Przez cztery okrążenia nie ścigano się. Gdy wyścig ponownie ruszył, Francuz Isack Hadjar z Racing Bulls wjechał w bolid Włocha Andrei Antonellego z Mercedesa. Na torze drugi raz pojawił się safety car.
Kilka minut później rozstrzygnęły się losy wyścigu. Piastri jadąc za samochodem bezpieczeństwa przekroczył przepisy bezpieczeństwa - zbyt mocno zahamował, co mogło spowodować kolizję z Verstappenem. Jury uznało winę Australijczyka i nałożyło na niego karę 10 sekund. Było wiadomo, że lider cyklu, aby wygrać, musi sobie wypracować nad drugim kierowcą ponad 10 s przewagi. Było o to trudno, Australijczyka wyprzedził partner z teamu Norris i wygrał po raz pierwszy swój "domowy" wyścig.
"Nie powiem wiele, bo wpakowałbym się w kłopoty. Chyba już nie można hamować za samochodem bezpieczeństwa... Gratulacje dla Nico, to jego dzień. Dziękuję kibicom, że wytrwali przy tej trudnej pogodzie" - powiedział na mecie rozgoryczony karą Piastri.
Natomiast Verstappen po raz drugi w tym wyścigu, tym razem na 22. okrążeniu, wpadł w poślizg i spadł na 10. lokatę. Później narzekał przez radio na bolid, mówił, że "jest wolniejszy niż rywale, nic nie może zrobić". Ostatecznie wyprzedził pięciu i zajął piąte miejsce.
Grand Prix Wielkiej Brytanii było pogromem debiutantów, których pięciu odpadło z rywalizacji i nie dojechało do mety. To Antonelli, Hadjar, Brazylijczyk Gabriel Bortoleto z Saubera, Liam Lawson (Nowa Zelandia) z Racing Bulls i Argentyńczyk Franco Colapinto z Alpine.
Następną rundą mistrzostw świata F1 będzie 27 lipca wyścig o Grand Prix Belgii.