To było dziewiąte spotkanie tych tenisistek i szósta wygrana Anisimovej. Amerykanka zrewanżowała się za porażkę w ich niedawnej konfrontacji w 1/8 finału French Open.
W pierwszym secie o wygranej Anisimovej zdecydowało jedyne z nim przełamanie, które miało miejsce w 10. gemie. W drugiej partii Sabalenka poprawiła serwis. W niej nie musiała bronić nawet jednego break pointa. W siódmym gemie przełamała Amerykankę i do końca seta utrzymała przewagę.
Trzeci set, rozgrywanego przy wysokiej temperaturze spotkania miał najwięcej dramaturgii. Zaczął się od wzajemnych przełamań, a następnie Anisimova wyszła na prowadzenie 4:1. Później Amerykanka wygrywała 5:3 i serwowała na zwycięstwo w spotkaniu. Anisimova miała nawet piłkę meczową, ale Sabalenka wyszła z opresji i odrobiła przełamanie.
Białorusinka nie zdołała jednak pójść za ciosem. Serwując na pozostanie w meczu, przegrała trzy pierwsze punkty, co oznaczało, że Anisimova miała trzy kolejne piłki meczowe. Sabalenka obroniła dwie, przy kolejnej skapitulowała. Spotkanie trwało dwie godziny i 36 minut.
Niespełna 24-letnia Anisimova awansowała do pierwszego w karierze wielkoszlemowego finału. W poniedziałkowym notowaniu rankingu już na pewno awansuje na najwyższą w karierze siódmą pozycję. Jeśli wygra finał, to będzie piąta.
Świątek na seniorskim poziomie nigdy z nią nie grała.