Ośmiokrotne mistrzynie kontynentu, które turniej rozpoczęły od wygranej z Polkami 2:0, przeżywały w sobotę w Bazylei trudne chwile. Wszystko za sprawą sytuacji z 13. minuty, kiedy czerwoną kartką została ukarana Kathrin Hendrich.
Do tego po chwili Niemki już przegrywały, gdyż Grace Geyoro skutecznie wyezgekwowała rzut karny, podyktowany właśnie za faul Hendrich.
10 minut później był już remis, a doprowadziła do niego Sjoeke Nusken. Ta sama zawodniczka w drugiej połowie zmarnowała „jedenastkę”, a z kolei dwóch trafień „Trójkolorowych” nie uznała szwedzka arbiter.
Dogrywka nie przyniosła zmiany wyniku i konieczny był drugi w tym turnieju konkurs rzutów karnych. Wcześniej w takich okolicznościach z broniącymi tytułu Angielkami odpadły Szwedki, drugie z grupowych rywalek biało-czerwonych.
Piłkarki prowadzone przez trenera Christiana Wuecka lepiej wytrzymały wojnę nerwów, a kropkę nad i w siódmej serii postawiła... Nusken rehabilitując się za niewykorzystaną „jedenastkę”, w regulaminowym czasie gry.
Spotkanie w Bazylei obejrzało z trybun 34 128 kibiców, co w połączeniu z frekwencją na trzech wcześniejszych meczach tej fazy dało łączną liczbę 112 535 widzów ćwierćfinałów. To rekord ME.
W półfinałach Anglia zagra we wtorek z Włochami, a dzień później Niemcy spotkają się z Hiszpanią. Finał zaplanowano na 27 lipca.
Debiutująca w kobiecych ME Polska odpadła po fazie grupowej po porażkach z Niemcami 0:2 i Szwecją 0:3 oraz zwycięstwie nad Danią 3:2.









