Maduro powiedział w poniedziałek w krajowej telewizji publicznej, że „specjalny plan” zostanie wdrożony jeszcze w tym tygodniu, a milicja jest „przygotowana i uzbrojona”.
Wenezuelska milicja, założona w 2008 r. przez poprzedniego prezydenta Hugo Chaveza, składa się z około 5 mln osób, zarówno cywilów, jak i rezerwistów. Jej zadaniem jest wspieranie armii i podlega dowództwu sił zbrojnych.
Trzy amerykańskie niszczyciele w przyszłym tygodniu mają zakotwiczyć w regionie Wenezueli - przekazała Reuters. Jak poinformowały dwa źródła agencji, zadaniem okrętów ma być przeciwdziałanie zagrożeniom ze strony latynoamerykańskich karteli narkotykowych.
Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa w ostatnich miesiącach wysłała co najmniej dwa okręty wojenne mające wspomóc działania na rzecz bezpieczeństwa granic i zwalczania handlu narkotykami. W lutym Waszyngton uznał meksykański kartel Sinaloa i wenezuelską grupę przestępczą Tren de Aragua za globalne organizacje terrorystyczne.
Źródła Reutersa podały, że łącznie około 4 tys. amerykańskich marynarzy i żołnierzy piechoty morskiej ma zostać zaangażowanych w działania USA w regionie. Jeden z urzędników, z którymi rozmawiała agencja, stwierdził, że zgodnie z planem siły USA mają działać przez kilka miesięcy w międzynarodowej przestrzeni powietrznej i na wodach międzynarodowych. Marynarka wojenna może być wykorzystywana nie tylko do prowadzenia operacji wywiadowczych i obserwacyjnych, ale także jako baza wypadowa do ukierunkowanych ataków, jeśli zapadnie taka decyzja – dodał urzędnik.
W poniedziałkowym wystąpieniu Maduro nie odniósł się bezpośrednio do amerykańskiej akcji, ale oświadczył, że Wenezuela będzie „bronić naszych mórz, naszego nieba i naszych ziem” wobec „dziwacznych gróźb upadającego imperium”.(PAP)









