Spotkanie rozpoczęło się punktualnie o godzinie 6 wieczorem. Zanim głos zabrał Lech Wałęsa, wyświetlono ośmiominutowy film, przypominający wydarzenia, które doprowadziły do pierwszych wolnych i demokratycznych wyborów w Polsce. Produkcja w syntetyczny sposób ukazywała także drogę życiową Wałęsy, jego rolę w budowaniu ruchu „Solidarność” i znaczenie przemian, które odmieniły historię Europy Środkowo-Wschodniej. Film wprowadził publiczność w kontekst historyczny i emocjonalny, nadając spotkaniu ton refleksji i szacunku. Zobacz galerię zdjęć: Spotkanie z Lechem Wałęsą w Rosemont
Po zakończeniu projekcji głos zabrała konsul generalna Rzeczypospolitej Polskiej w Chicago Regina Jurkowska, która w krótkim, serdecznym wystąpieniu powitała zgromadzonych gości oraz podkreśliła znaczenie obecności Lecha Wałęsy w Stanach Zjednoczonych. Jej słowa przypomniały, że dla Polonii i dla samych Amerykanów to spotkanie jest czymś więcej niż wykładem: to powrót do wartości, które kiedyś zmieniły bieg historii.
Dopiero po tym wstępie na scenę wszedł Lech Wałęsa i wygłosił ponad dwudziestominutowe przemówienie, w którym wrócił do źródeł idei „Solidarności”, ale uczynił to w kontekście współczesnych wyzwań świata. Już w swojej otwierającej wypowiedzi, a także w późniejszych odpowiedziach na pytania z sali, namawiał do aktywnego działania i poszukiwania pokojowych rozwiązań w tych trudnych czasach. Jego słowa były skierowane przede wszystkim do obywateli amerykańskich, których zachęcał do większego zaangażowania w sprawy międzynarodowe i współodpowiedzialności za przyszłość wolnego świata.
Wałęsa mówił o konieczności współpracy ponad podziałami, o odpowiedzialności Stanów Zjednoczonych za zachowanie globalnej równowagi, i o tym, że „świat może zapłonąć, jeśli zabraknie dialogu, odwagi i dobrej woli”. Przekonywał, że rozwiązania nie leżą w konfrontacji czy walce, ale w budowaniu mostów porozumienia między narodami i ludźmi o różnych przekonaniach.
Spotkanie zorganizowane przez History Explorer było nie tylko okazją do osobistego kontaktu z byłym prezydentem, ale również promocją Polski na arenie międzynarodowej w najlepszym wydaniu. Obecni byli przedstawiciele różnych środowisk politycznych z wielu krajów, a wśród gości znalazła się również wspomniana wcześniej konsul generalna RP w Chicago Regina Jurkowska.
Organizatorzy zadbali o każdy szczegół. Rejestracja, nagłośnienie, obsługa – wszystko przebiegło bez zastrzeżeń. W foyer można było nabyć książki i albumy, które po zakończeniu wykładu Lech Wałęsa podpisywał osobiście, chętnie rozmawiając z uczestnikami i pozując do zdjęć.
Odnosząc się do agresji Rosji na Ukrainę, przypomniał, jak krucha jest granica między pokojem a wojną, i jak ważne jest, by Zachód nie odwracał wzroku. Wspomniał postać Billa Clintona, który – jak zaznaczył – rozumiał znaczenie odpowiedzialnego przywództwa w czasach przemian. Inaczej mówił o Michaile Gorbaczowie, którego określił jako polityka, który „kontynuując imperialną tradycję Rosji, oszukał Zachód, zatrważająco wpychając go w objęcia taniego paliwa i złudnego poczucia bezpieczeństwa”. W tym kontekście przypomniał prawdziwe znaczenie Pokojowej Nagrody Nobla – nie jako wyróżnienia, lecz jako zobowiązania do działania w imię pokoju i prawdy.
Wypowiedzi Wałęsy, doskonale tłumaczone na język angielski, często wywoływały salwy oklasków. Publiczność reagowała żywiołowo, a jego żarty i anegdoty skutecznie rozładowały początkowe napięcie na widowni, nadając spotkaniu ton otwartości i wzajemnego zrozumienia.
Warto dodać, że także amerykańskie media poświęcają uwagę tej trasie. Magazyn „Worth” określił wystąpienia Wałęsy jako „wezwanie do odnowienia demokracji i inspirację dla nowego pokolenia do odwagi i odpowiedzialności”. Z kolei „Global Traveler USA” pisał, że to „rzadkie spotkanie z człowiekiem, którego odwaga zmieniała bieg dziejów, i który wciąż zadaje pytanie, dokąd zmierzamy dalej”. Te opinie pokazują, że trasa Wałęsy w USA nie jest jedynie podróżą sentymentalną, lecz żywym dialogiem o przyszłości demokracji i roli Zachodu w świecie.
Czuło się, że to nie tylko spotkanie z legendą, ale także rozmowa o świecie, który wciąż potrzebuje głosu rozsądku i doświadczenia.
Wieczór w Donald E. Stephens Convention Center można nazwać sukcesem – nie tylko organizacyjnym, ale przede wszystkim duchowym. To było spotkanie pokoleń, idei i pamięci, które na nowo przypomniało, że solidarność – ta przez małe i duże „S” – wciąż ma znaczenie.
Tekst i zdjęcia:
Dariusz Lachowski










