Cztery spośród ofiar śmiertelnych zginęły na ziemi - przekazała agencja AP.
Do wypadku doszło tuż po oderwaniu się przez samolot od pasa startowego na lotnisku im. Muhammada Alego w Louisville. Jak wynika z opublikowanych w sieci filmów świadków, jedno ze skrzydeł maszyny zapaliło się jeszcze podczas startu, po czym samolot uderzył w znajdujące się za lotniskiem budynki, powodując potężną eksplozję. Samolot miał udać się do Honolulu na Hawajach.
Gubernator Kentucky Andy Beshear poinformował, że budynki, w które uderzył samolot, należały do dwóch prywatnych firm. W wyniku wypadku zasilanie straciła też pobliska fabryka Forda. (PAP)









