- 5 listopada 2024 r. Amerykanie odzyskali swój rząd, odzyskaliśmy naszą suwerenność. Wczoraj trochę jej straciliśmy w Nowym Jorku, ale poradzimy sobie z tym, proszę się tym nie martwić - powiedział Trump podczas forum biznesowego w Miami zorganizowanego w rocznicę wygranych przez niego wyborów prezydenckich.
- Jeśli chcecie zobaczyć, co Demokraci w Kongresie chcą zrobić z Ameryką, popatrzcie na wyniki wczorajszych wyborów w Nowym Jorku, gdzie ich partia zainstalowała komunistę jako burmistrza największego miasta w kraju - kontynuował prezydent.
- Mówiłem, że nigdy nie będziemy mieć socjalisty wybranego na żadne stanowisko w naszym kraju. I miałem rację. Przeskoczyliśmy socjalistę i zamiast niego mamy komunistę. To nie wyszło zbyt dobrze - podkreślił, odnosząc się do wtorkowych wyborów na burmistrza Nowego Jorku, w których zwyciężył kandydat Demokratów.
Zaznaczył, że „od wielu lat” ostrzega, że jego „przeciwnicy są nastawieni na przekształcenie Ameryki w komunistyczną Kubę albo socjalistyczną Wenezuelę”.
- Demokraci są tak ekstremalni, że Miami wkrótce będzie miejscem schronienia dla tych, którzy uciekać będą przed komunizmem w Nowym Jorku - oświadczył Trump.
Następnie dodał: - Gdzie mieszkasz? W Nowym Jorku, ale próbuję wyjechać, bo nie chcę mieszkać w komunistycznym reżimie.
- Po wynikach wyborów decyzja, przed którą stoją Amerykanie, nie może być prostsza: mamy wybór między komunizmem i zdrowym rozsądkiem - kontynuował prezydent USA. Oznajmił, że dopóki on jest szefem państwa, USA „nie staną się komunistyczne w żaden sposób, w żadnym kształcie ani w żadnej formie”.
Pod koniec wystąpienia Trump powiedział, że „komuniści, marksiści, socjaliści, globaliści mieli swoją szansę i nie przynieśli niczego poza katastrofą”. - Teraz zobaczymy, jak komunista będzie sobie radził w Nowym Jorku. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Pomożemy mu. Chcemy, by Nowy Jork odnosił sukcesy. Pomożemy mu może trochę - zapowiedział.
Prezydent już wcześniej nazywał Mamdaniego komunistą i groził odcięciem części środków federalnych dla Nowego Jorku w przypadku jego wygranej.
Mamdani, który określa się jako demokratyczny socjalista, w środę przekazał, że Biały Dom nie kontaktował się z nim od czasu zwycięstwa. Zapewnił, że jest otwarty na rozmowę z Trumpem i że chciałby omówić z prezydentem to, jak mogliby razem pracować na rzecz nowojorczyków.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)









